Paweł bardzo dobrze zdał egzaminy zawodowe na kierunku mechanicznym, kończył szkołę, została mu tylko matura. W autobusie jechał ze swoją dziewczyną Weroniką. Ona przeżyła. Mieli wspólne plany, które nigdy się już nie ziszczą. W wyniku tej katastrofy drogowej zginęła też 19-letnia Sandra. Pełna życia i planów na przyszłość. Został jej rok nauki na hotelarstwie. W wypadku rannych zostało jeszcze 17 osób, w tym 12 uczniów szkoły morskiej.
Do tragicznego wypadku doszło w kwietniu 2018 roku. Od tamtej pory minęły już prawie trzy lata, jednak dopiero teraz rozpoczął się proces kierowcy, który usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
W środę, 10 marca, przed Sądem Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się i zakończył proces Mariusza N. Ze względu na sytuację epidemiologiczną rozprawa, na którą wezwani zostali świadkowie – współuczestnicy wypadku - i biegli, odbyła się bez udziału publiczności oraz mediów.
Rozprawa trwała nieco ponad godzinę. Zakończyła się zamknięciem przewodu sądowego bez słuchania świadków i wygłoszeniem przez strony procesu mów końcowych.
- Sąd ograniczył postępowanie dowodowe do wyjaśnień oskarżonego i do złożonych opinii. Wyrok zostanie wydany za tydzień – poinformował PAP po wyjściu z sali rozpraw prokurator Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Tomasz Bodo.
Zaznaczył, że prokuratura żąda dla oskarżonego o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym kary bezwzględnego pozbawienia wolności na okres 5 lat. Jak ustaliła PAP, pełnomocnicy pokrzywdzonych zgodzili się z żądaniem oskarżyciela publicznego. Natomiast obrona wniosła o łagodny wymiar kary dla Mariusza N.
Pierwotny termin rozpoczęcia procesu Mariusza N. wyznaczony był na 16 marca 2020 r., jednak ze względu na sytuację epidemiczną i wprowadzone obostrzenia ta rozprawa, a potem kolejne były odwoływane.
Śledztwo, które przez ponad półtora roku prowadziła Prokuratura Okręgowa w Koszalinie, zakończyło się w grudniu 2019 r. oskarżeniem Mariusza N. o nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a w konsekwencji o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym. Czyn ten zagrożony jest karą do 8 lat pozbawienia wolności.
W śledztwie była kluczowa ekspertyza, którą śledczy zlecili biegłym z Zakładu Badania Wypadków Drogowych w Instytucie Ekspertyz Sądowych Krakowie. Ci ustalili, iż kierujący samochodem ciężarowym nie zachował zasad bezpieczeństwa po zakończeniu manewru wyprzedzania ciągnika rolniczego. Nie kontrolował toru jazdy i zjechał na przeciwległy pas ruchu, a następnie uderzył lewym narożnikiem ciężarówki w lewy bok prawidłowo jadącego autobusu.
Z ustaleń biegłych wynikało także, że zarówno samochód ciężarowy, którym kierował Mariusz N., jak i autobus liniowy, były sprawne, gdy doszło do zdarzenia drogowego.
W grudniu 2019 r. rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski informował, że oskarżony przyznał się do zarzucanego czynu. Miał wyjaśniać, że nie jest w stanie przypomnieć sobie przebiegu wypadku, tego, że tak nieostrożnie jechał. "Przeprosił za to, co zrobił" – mówił prokurator. Wcześniej Mariusz N. przesłuchiwany w charakterze podejrzanego nie przyznawał się do winy, odmówił składania wyjaśnień.
Mariusz N. w chwili wypadku był trzeźwy. Mężczyzna w areszcie spędził blisko trzy miesiące. Opuścił go w drugiej połowie lipca 2018 r. po wpłaceniu 50 tys. zł kaucji zgodnie z wydanym przez Sąd Okręgowy w Koszalinie postanowieniem o warunkowym przedłużeniu aresztu o kolejne trzy miesiące. Prokuratura nie złożyła zażalenia.