Wyrok przed Sądem Rejonowym w Koszalinie zapadł 26 stycznia tego roku w trybie nakazowym, na posiedzeniu niejawnym, bez udziału stron, bez procesu. Pan Hubert został uznany winnym tego, że między marcem a październikiem 2020 r. nie zachował należytych środków ostrożności przy trzymaniu u siebie kota i z związku z tym doszło do zanieczyszczenia odchodami posesji sąsiadów, którzy złożyli w tej sprawie zawiadomienie. Sąd ukarał pana Huberta naganą.
Zobacz też: Koszalin pożegnał śp. ks. prałata Kazimierza Bednarskiego [ZDJĘCIA, WIDEO]
- To wolnożyjący kot, którego nie widziałem od kilku miesięcy. Nie kupiłem go, nie dostałem w prezencie, po prostu kilka lat temu ktoś podrzucił mi go pod bramę naszego domu. Dałem mu jeść. Żeby nie marzł zimą, zrobiłem mu miejsce w budzie psa. Nie wiem, czy to właśnie ten kot załatwiał się na działce sąsiadów. Dowodów nie widziałem. Nie chcę jednak kłócić się z sąsiadami, wdawać się w konflikty, dlatego od wyroku nie będę się odwoływał. Choć uważam go za kuriozalny i jestem przekonany, że sąd ma poważniejsze sprawy do rozstrzygania, niż karać mnie naganą za kupę kota na działce sąsiada – mówi pan Hubert.