Do zdarzenia doszło w niedzielę, 16 sierpnia 2020 roku nad ranem. Wezwanie do jednego z domów weselnych w Świdwinie otrzymali ratownicy z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Mieli pomóc kobiecie, która straciła przytomność, ale to, co spotkało ich na miejscu, przeszło ich najśmielsze oczekiwania! - Wesela kojarzą się Wam ze świętem miłości, dobrą zabawą i doborowym towarzystwem? Nam już niekoniecznie... Jeden z naszych zespołów ratownictwa medycznego został pobity na parkingu jednego z domów weselnych w Świdwinie. Wezwanie dotyczyło nieprzytomnej młodej kobiety - opisywali medycy zdarzenie na Facebooku. - Kiedy ratownicy medyczni dotarli na miejsce od razu zostali zaatakowani przez świadków zdarzenia. Jeden z weselników zaczął szarpać i siłą wyciągać z karetki kierowcę. Uderzył też w twarz i klatkę piersiową ratownika medycznego, który próbował uspokoić sytuację i pomóc koledze - relacjonują.
To nie koniec. Dalej medycy podkreślają, że kiedy już udało się ratownikom dotrzeć do pacjentki, rozpoczęli badanie, ale w trakcie wykonywania swoich czynności dalej byli kopani przez świadków zdarzenia. - Swoją złość weselnicy wyładowywali także uderzając w ambulans. Pacjentka w karetce odzyskała przytomność i odmówiła przewiezienia do szpitala. Na miejsce oczywiście wezwana została policja. Nasi ratownicy medyczni mają urazy twarzy, kończyn górnych i podarte ubranie... takie wesele - kończą wpis przedstawiciele Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
Weselnik, który miał zaatakować ratowników medycznych, stawił się ze swoim obrońcą w Komendzie Powiatowej Policji w Świdwinie. Policjanci doskonale znają zatrzymanego mężczyznę. W przeszłości był on wielokrotnie notowany.
Jak podaje tvn24.pl Grzegorzowi Ł. grozi pięć lat pozbawienia wolności. On sam zasłania się niepamięcią. Napastnik ma zarzut publicznego i bez powodu naruszenia nietykalności cielesnej ratowników medycznych w trakcie udzielania pomocy medycznej poinformował tvn24.pl Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Grzegorz Ł. zniszczył także tylne drzwi karetki. Straty oszacowano na 7 tysięcy złotych.