W piątek po południu, dwóch braci w wieku 12 i 18 lat wybrali się nad jezioro Leśne, by się wykąpać. Nic nie wskazywało, by za chwilę miało dojść do dramatycznych scen. W pewnym momencie nad jeziorem pojawiła się para z psem. Amstaf biegał bez smyczy. Nagle pies zauważył kąpiących się chłopców i wskoczył do wody, traktując ich jak cel do upolowania.
Jeden z braci został ugryziony w policzek. Na szczęście udało mu się uciec przed agresywnym czworonogiem. Pies jednak nie odpuszczał i rzucił się w pogoń za drugim chłopcem, który również zaczął uciekać. Niestety pies okazał się szybszy.
Czytaj też: Szaleńczy pościg ulicami Koszalina. BMW staranowało radiowozy
Na pomoc zaatakowanemu rodzeństwu rzucił się właściciel psa. Obaj chłopcy odnieśli jednak poważne obrażenia. 12-latek ma liczne rany szarpane głowy, natomiast jego starszy brat doznał ran szarpanych głowy i ucha. Według nieoficjalnych informacji, chłopak mógł stracić kawałek ucha.
Jak poinformowała w rozmowie z "Super Expressem" asp. Anna Matys ze szczecineckiej policji, trwają czynności wyjaśniające w sprawie niebezpiecznego zdarzenia nad jeziorem. Właściciela agresywnego psa mogą czekać poważne konsekwencje z powodu nieumyślnego spowodowania zagrożenia dla życia lub zdrowia.