Wandale podpalili łódź ratowników
Sytuacja powtarza się każdego roku. Komuś przeszkadza sprzęt ratowników wodnych, który jest pozostawiony na noc na plaży. Przedmioty, dzięki którym można uratować ludzkie życie, są w bezmyślny sposób niszczone. Ratownicy ponoszą nie tylko ogromne straty finansowe. W sytuacji zagrożenia są pozbawieni swoich narzędzi pracy. Jak twierdzą, na całym świecie taki sprzęt jest uznawany za "nietykalny". Niestety nie w Polsce.
Tym razem ofiarą czyjejś bezmyślności padła warta kilkanaście tysięcy złotych łódź ratownicza. Znajdująca się na plaży w Mielnie łódka została podpalona przez wandali. Obecnie nie nadaje się do dalszego użytkowania.
- Sprawa została zgłoszona na policję - mówi "Super Expressowi" Leszek Pytel, szef mieleńskich ratowników. - Mam nadzieję,że szybko znajdą tych ludzi i zostaną przykładnie ukarani.
Osoby, które mogą pomóc w znalezieniu sprawców, mogą również zgłaszać się bezpośrednio do ratowników.
- Jakby ktoś coś wiedział, może się zgłosić do stanowiska kierownika przy wejściu na plażę - dodaje Leszek Pytel. - Zapewniamy anonimowość.
W ubiegłych latach ofiarą wandali padały m.in. stanowiska ratowników na plaży, które pod osłoną nocy były przewracane przez nieznanych sprawców.
Mieszkańcy oburzeni zachowaniem turystów
Oburzenia tym procederem nie kryją również mieszkańcy Mielna. Ich zdaniem winni są nieodpowiedzialni turyści, którzy przyjeżdżają do nadmorskiego kurortu, nie po to, by odpocząć, ale by "się wyszaleć". Wielu przyjezdnym często "puszczają hamulce" - najczęściej pod wpływem alkoholu i innych używek.
"Dopóki taka patologia będzie tu przyjeżdżać, takie rzeczy będę się działy!"
"Coraz więcej tego bydła zjeżdża się nad morze"
- czytamy m.in. w mediach społecznościowych.