Przypomnijmy, zastępca dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie zwrócił się do wojewody zachodniopomorskiego z wnioskiem o zgodę na zawieszenie działalności Oddziału Neurologii wraz z pododdziałami udarowym i leczenia padaczek od 15 maja do 15 listopada. Wszystko z powodu ogromnych braków kadrowych, z jakimi boryka się placówka. Z końcem maja z koszalińskiego szpitala odejdą kolejni lekarze, co wręcz sparaliżuje funkcjonowanie oddziału neurologicznego.
Przeciwko zawieszeniu oddziału neurologii, w niedzielę, 14 maja przed koszalińskim ratuszem protestowali mieszkańcy, którzy obawiają się, że pozostaną bez opieki medycznej, a zawieszenie jednego oddziału może z czasem spowodować kolejne takie sytuacje. Na Rynek Staromiejski przyszło kilkaset osób. Pojawiły się transparenty, były też symboliczne trumny.
Do decyzji szpitala negatywnie odniósł się również wojewoda zachodniopomorski. Zbigniew Bogucki odmówił wydania zgody dyrekcji Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie na zawieszenie Oddziału Neurologii wraz z pododdziałami udarowym i leczenia padaczek na pół roku. Negatywną opinię w tej sprawie wydał też zachodniopomorski NFZ.
Jest oświadczenie szpitala
Dyrekcja Szpitala Wojewódzkiego odniosła się do decyzji wojewody zachodniopomorskiego i wydała oświadczenie, w którym podkreśla, że przyjęła ją "z zaskoczeniem", podkreślając, że odmowa "w żaden sposób nie zmienia trudnej sytuacji kadrowej w Oddziale".
"Ponadto obarczanie ze strony Wojewody Zachodniopomorskiego odpowiedzialnością za braki kadrowe Zarządu Województwa i Urzędu Marszałkowskiego, który jest organem założycielskim Szpitala, jest kompletnie nietrafione. Należy tu podkreślić, że Urząd Marszałkowski i Zarząd Województwa odpowiadają za infrastrukturę szpitalną, natomiast za organizację systemu opieki zdrowotnej i tym samym za wykształcenie i zapewnienie kadry medycznej w jednostkach na terenie województwa odpowiada Wojewoda Zachodniopomorski" - czytamy w oświadczeniu Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Dyrekcja szpitala podkreśla również, że wielokrotnie monitowała i prosiła o wsparcie w pozyskaniu kadry lekarskiej u wojewody i u Konsultanta Wojewódzkiego ds. Neurologii, niestety bez efektu.
"Jednocześnie Szpital nie zaniechał ze swojej strony starań o pozyskanie lekarzy. Rozmowy trwają. Potrzebny jest czas i spokój, by można było skompletować załogę, która poprowadzi Oddział Neurologii w sposób bezpieczny dla pacjentów. W tym zakresie Szpital potrzebuje pomocy ze strony Wojewody Zachodniopomorskiego" - czytamy w oświadczeniu. Szpital dodaje, że o problemach z kadrą w regionie, a także z wykształceniem nowej kadry lekarskiej wypowiedziała się publicznie Konsultant Wojewódzka ds. Neurologii dr n. med. Anna Bajer-Czajkowska, która nadzoruje system organizacji opieki zdrowotnej w zakresie neurologii w województwie zachodniopomorskim z ramienia Wojewody Zachodniopomorskiego.
„By koszaliński oddział, na którym jest około 30 łóżek, mógł dobrze funkcjonować, przez co rozumiem opiekę nad pacjentami stacjonarnymi, prowadzenie poradni przyszpitalnej, robienie badań, prowadzenie programów lekowych, na etacie powinno pracować ośmiu lekarzy. Absolutne minimum to sześciu. W Koszalinie przez ponad rok oddział zatrudniał cztery osoby. Lekarze pracowali ponad miarę. I nietrudno im się dziwić, że dziś mają dość, bo tak na dłuższą metę pracować się nie da. Niestety, brak neurologów to problem nie tylko koszalińskiego szpitala. Podobne problemy zgłaszają szpital w Gryficach i Kołobrzegu. Też brakuje im ludzi. Cóż, potrzebujemy kształcić więcej specjalistów w tej dziedzinie. Tymczasem w zachodniopomorskim specjalizację mogłoby robić około 20 neurologów. Przez ostatnie kilka lat zgłosiło się w sumie pięciu, zostało czterech. W ten sposób nie odbudujemy kadry” - mówiła dr n. med. Anna Bajer-Czajkowska.
Dyrekcja koszalińskiej placówki podkreśla również, że szpital "nie ma wyjścia i jest zmuszony – z powodu wystąpienia siły wyższej, jaką jest brak kadry – zaprzestać realizacji świadczeń w zakresie neurologii i od 15.05.2023 r. musi wstrzymać przyjęcia pacjentów do Oddziału Neurologii".
Szpital zapowiada też złożenie odwołania od decyzji wojewody do ministra zdrowia.