Sztormowe fale powodują często wiele zniszczeń, ale też potrafią odsłonić tajemnice sprzed wielu lat. Tak właśnie było z pozostałościami kolei wąskotorowej z lat 30. XX wieku, które zostały odsłonięte w okolicy miejscowości Wicie (woj. zachodniopomorskie). Mimo, iż stało się to już wiele miesięcy temu, o sprawie zrobiło się głośno dopiero teraz, podczas długiego majowego weekendu. O "sensacyjnym" odkryciu nad Bałtykiem w ostatnich dniach rozpisywały się zarówno lokalne jak i ogólnopolskie media.
Odkrycie nie takie nowe
Jak się okazuje, odkrycie nie jest całkiem nowe. Zdjęcia odsłoniętych pozostałości torów pojawiły się w sieci m.in. na początku 2022 roku. Opublikowali je m.in. właściciele jednego z tutejszych pensjonatów czy władze gminy Darłowo. To jednak nie były pierwsze wzmianki na ten temat. O torach kolejowych prowadzących do morza, lokalne media pisały już kilka lat temu, co potwierdza w rozmowie z portalem naTemat Bogusław Strack, pasjonat historii i prezes Stowarzyszenia Rozwoju Miejscowości Wicie.
- To potężny sztorm 5 lat temu pierwszy raz odsłonił tory niemieckiej kolei wąskotorowej na plaży. Wtedy padło pytanie, skąd one się tam w ogóle wzięły. Zacząłem szukać na niemieckich stronach i dotarłem do oryginalnej kroniki budowy tych torów oraz umocnień całego nadbrzeża. Przetłumaczyłem ją na język polski i odpisałem reporterowi, skąd się wzięły i jaka jest ich historia. To jest stary temat! Te tory cały czas wystają z wydmy – mówi portalowi naTemat Bogusław Strack.
Do czego służyły "tory do morza"?
Mimo upływu czasu, pamiątki z przeszłości wciąż budzą zainteresowanie, a temat powraca, zwłaszcza w tzw. "sezonie ogórkowym". Wraz z kolejnymi publikacjami, pojawiają się różne teorie, zbliżone do tej o "złotym pociągu". Jak to zazwyczaj bywa z tego rodzaju "legendami", są one nieco na wyrost.
Z historycznych źródeł wynika, iż są to pozostałości kolejki wąskotorowej na odcinku Darłówko-Wicie, której budowa rozpoczęła się w 1935 roku i miała związek z inną ważną inwestycją hydrologiczną. Kolejka służyła bowiem do transportu pali, które przeznaczone były do budowy umocnień brzegu. Długie, nawet 25-metrowe pale, przyjeżdżały do Darłówka koleją z okolic Spreewaldu i Schwarzwaldu, a następnie były przewożone kolejką wąskotorową nad morze, gdzie budowano z nich tzw. "ostrogi".
Bogusław Strack dementuje również wszelkie teorie dotyczące rzekomego "tajnego poligonu Hitlera" czy bałtyckiego "złotego pociągu".
- Wszelkie pogłoski o złotym pociągu to zwykła fantazja żądnych sensacji - mówi w rozmowie z naTemat i dodaje, że tory, których pozostałości znajdują się pod warstwą piasku służyły wyłącznie do celów technicznych, czyli do transportu długich i ciężkich pali.