Śledztwo umorzono, nie dopatrując się winy ani rodziców, ani ratowników podał TVN24. Jak dodaje serwis, pełnomocnik rodziny chce wnieść zażalenie na tę część umorzenia, która dotyczy pracy ratowników.
W sprawie utonięcia dzieci śledztwo prowadziła prokuratura z Koszalina. Postępowanie toczyło się w sprawie "narażenia na bezpośrednią utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dzieci oraz nie dopełnienie obowiązku opieki ciężącej na dorosłych względem małoletnich w połączeniu z nieumyślnym spowodowaniem śmierci". Grozi za to pięć lat więzienia.
Do tragedii doszło we wtorek, 14 sierpnia 2018 roku. Jak już informowaliśmy, z relacji matki wynika, że trójka rodzeństwa weszła do Bałtyku, a gdy kobieta poszła ze swoim synkiem do toalety, dzieci zniknęły.
Matka natychmiast zaalarmowała ratowników, którzy rozpoczęli akcję poszukiwawczą.
Udało im się wydobyć na brzeg 14-letniego Kacpra, ale po przewiezieniu do szpitala, chłopczyk zmarł. Jego siostrę - 11-letnią Zuzię oraz brata - 13-letniego Kamila uznano za zaginionych. Ich ciała odnaleziono dopiero po kilku dniach.
Najwyższa Izba Kontroli analizowała pracę policji w związku z wydarzeniami z 14 sierpnia. Nie stwierdzono żadnych zaniedbań.
Do Prokuratury Rejonowej w Koszalinie trafiła pod koniec roku opinia biegłego w sprawie działalności ratowników na plaży. Wynika z niej, że ratownicy dyżurujący feralnego dnia na plaży w Darłówku Zachodnim nie popełnili błędu.