Amelka i Sebastian wypadli z 9. piętra wiezowca
Do tragicznych zdarzeń doszło ponad dwa lata temu, 30 czerwca 2020 r., około godz. 20:30. 4-letnia Amelia i 5-letni Sebastian, wypadli z okna mieszkania na 9. piętrze wieżowca przy ul. Władysława IV w Koszalinie. Oboje zginęli na miejscu. W mieszkaniu była matka dzieci i jeszcze dwoje ich młodszego rodzeństwa, którymi 28-letnia Joanna W. zajmowała się, gdy doszło do tragedii. Partnera kobiety nie było wówczas w mieszkaniu, dopiero wracał z pracy. Kobieta była trzeźwa.
Nieoczekiwany zwrot w sprawie tragicznej śmierci rodzeństwa
Sprawę umorzono w listopadzie 2020 roku, uznając ją za nieszczęśliwy wypadek, jednak nastąpił nieoczekiwany zwrot. Okazało się bowiem, że matka tragicznie zmarłych dzieci była pod wpływem narkotyków. Ocenę materiału dowodowego zmieniła opinia biegłych, którzy stwierdzili, że w chwili, gdy doszło do tragedii Joanna W. znajdowała się pod wpływem środków psychotropowych. Jak wykazały badania, kobieta w organizmie miała ponad 44 nanogramy amfetaminy na mililitr krwi.
- To nie są jakieś duże ilości, ale biegli uznali, że w tym stanie kobieta nie mogła rzetelnie opiekować się czworgiem dzieci - tłumaczył prok. Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Joanna W. nie przyznała się do winy. Jak tłumaczyła, dzień przed tragedią, kobietę i jej partnera odwiedził znajomy. Mężczyzna miał podać im napój i gdy już go wypili, miał ich poinformować, że zrobił psikusa i dodał do niego amfetaminę. Kobieta zaznaczyła też, że po spożyciu napoju czuła się dobrze, a to, co się stało następnego dnia, było nieszczęśliwym wypadkiem.
Nie było zastrzeżeń
Rodzina wynajmowała mieszkanie na 9. piętrze wieżowca przy ul. Władysława IV w Koszalinie. Zarówno sąsiedzi, opieka społeczna, jak i dzielnicowy nie mieli zastrzeżeń do kobiety i jej partnera w kwestii opieki nad dziećmi. Po śmierci Amelii i Sebastiana rodzina przeprowadziła się do innego lokum w Koszalinie.
Czytaj też: Chciał pokonać wpław Bałtyk, ale się nie udało. Bartłomiej Kubkowski przerwał swój wyczyn
PONIŻEJ GALERIA Z MIEJSCA TRAGEDII
Wyrok na pierwszej rozprawie
Ponad dwa lata od tragedii, w czwartek, 11 sierpnia 2022 r. rozpoczął się proces Joanny W. Kobieta została oskarżona o narażenie swoich dzieci na niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne spowodowanie śmierci dwojga z nich, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Proces Joanny W. był wyjątkowo krótki. Wyrok został ogłoszony już na pierwszej rozprawie.
- Oskarżona przyznała się do zarzucanego jej przestępstwa i poddała dobrowolnie karze, w związku z tym został jej wymierzony wyrok roku pozbawienia wolności - poinformował po zakończeniu rozprawy prokurator okręgowy Krzysztof Kozber.
Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj też: Biegunka dziesiątkuje raperów! Odwołują koncerty! Niepokojące dolegliwości po festiwalu w Kołobrzegu