Przypomnijmy, do dramatycznych zdarzeń doszło we wtorek, 31 października w sanatorium "Bałtyk" znajdującym się tuż przy kołobrzeskiej plaży i molo. Z niewiadomych przyczyn, z trzeciego piętra budynku wypadło dwoje młodych ludzi. Oboje trafili do Regionalnego Szpitala w Kołobrzegu w stanie bardzo ciężkim. Niestety pomimo starań lekarzy, nie udało się uratować życia mężczyzny. Kobieta przeszła poważną operację.
21-letni Czech i 23-letnia Słowaczka przyjechali do Kołobrzegu 30 października. Mieli wykupioną rezerwację na dwie doby. Jak poinformował w rozmowie z "Super Expressem" prok. Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Kołobrzegu, po zakwaterowaniu wyszli na spacer, a następnie wrócili do pokoju. Do nieszczęśliwego zdarzenia doszło następnego dnia rano, około godz. 9:00. Oboje znalazł jeden z pracowników ośrodka. Poszkodowani trafili do szpitala.
W związku z tym, iż nie ma żadnych okoliczności wskazujących na zabójstwo lub samobójstwo, prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem nieszczęśliwego wypadku.
- Nie zostawili pożegnalnego listu, nie ma jakiejkolwiek wskazówki sugerującej, że to było samobójstwo - mówi prok. Gąsiorowski. - Nie ma też ustaleń, że ktoś u nich był w pokoju, doszło do kłótni, szarpaniny i że oni zostali wypchnięci.
Ciało 21-latka zostało przekazane do sekcji zwłok. Kobieta będzie mogła zostać przesłuchana, gdy tylko będzie na to pozwalał jej stan zdrowia. Trwa również przesłuchiwanie świadków i zabezpieczanie materiału dowodowego, w tym zapisu kamer monitoringu, a także telefonów należących do pokrzywdzonych.
O wszczęciu śledztwa powiadomione zostały placówki dyplomatyczne. Prawdopodobnie w najbliższych dniach do Kołobrzegu przyjadą rodzice tragicznie zmarłego mężczyzny i zostaną przesłuchani.