Niemiecki obóz jeniecki pod Tychowem powstał wiosną 1944 r., początkowo jako podobóz Stalagu Luft III w Żaganiu. 14 maja wprowadzono tam pierwszych 64 jeńców. Do lutego 1945 r. przebywało w nim ok. 10 tys. lotników jeńców wojennych koalicji antyhitlerowskiej. Najliczniejszą grupą byli Amerykanie i Brytyjczycy. 28 stycznia 1945 r. chorzy zostali ewakuowani z obozu transportem kolejowym. Pozostali, ponad 9 tysięcy jeńców alianckich, w większości lotników amerykańskich, 6 lutego ruszyli w długi, liczący 950 kilometrów, marsz śmierci. Jak podają różne źródła, od 1300 do 1500 osób go nie przeżyło.
Polecany artykuł:
Uroczystości 80. rocznicy ewakuacji obozu w Modrolesie odbyły się zgodnie z ceremoniałem wojskowym. Odczytano m.in. list od wiceministra obrony narodowej Stanisława Wziątka.
"Upamiętniając to tragiczne wydarzenie sprzed 80 lat, składamy hołd wszystkim więźniom Stalagu Luft 4, którzy zginęli na terenie obozu oraz na trasie marszu śmierci. (…) Pamiętamy także o tych, którym udało się przetrwać te tragiczne wydarzenia i przekazać światu świadectwo barbarzyństwa niemieckich oprawców. Pamięć należy się również rodzinom zmarłych i zamordowanych jeńców"
- napisał m.in. wiceszef MON w liście odczytanym przez dyrektora LO w Tychowie Daniela Wacha.
Członek zarządu województwa zachodniopomorskiego Bogdan Jaroszewicz zwrócił uwagę, że w roku 80. rocznicy zakończenia II wojny światowej "współpraca między narodami wydaje się być jeszcze bardziej ważna niż kiedykolwiek wcześniej".
- Nie wystarczy powiedzieć, że nigdy więcej wojny. Jesteśmy zobowiązani dbać o sojusze, by w razie zagrożenia iść ramie w ramię, broniąc naszych wartości – mówił Bogdan Jaroszewicz.
W uroczystościach wzięły również udział rodziny dwóch jeńców obozu, w tym Krzysztof Miksza, którego ojciec Jan Mikszo był jednym z 56 Polaków więzionych w Stalagu Luft IV. Pilot dywizjonu 307 i 305 został zestrzelony 10 lipca 1941 r. podczas lotu bojowego bombowcem Wellington nad Osnabrück. Został pojmany przez Niemców. Zanim trafił do Stalagu Luft IV był więziony w kilku innych niemieckich obozach. Przetrwał "marsz śmierci". Zmarł w 1996 r. Za zasługi został odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari oraz trzykrotnie Krzyżem Walecznych.
Krzysztof Miksza, któremu urzędnicy zmienili ostatnią literę nazwiska z "o" na "a", przypomniał historię niewoli ojca. Powiedział, że w Niemczech, w miejscu zestrzelenia bombowca jest tabliczka z nazwiskami jego załogi, w tym Jana Mikszy. Umieściła ją tam niemiecka organizacja pasjonatów historii. Natknęła się na nią w 2022 r. wnuczka Jana Mikszy. Po jej kontakcie z organizacją, Krzysztof Miksza w lutym 2023 r. został zaproszony na uroczystość przybicia nowej tabliczki.
- Niech takie gesty będą świadectwem i nauką dla nas wszystkich, a w szczególności dla młodzieży - mówił Krzysztof Miksza. - A upływający czas niech zabliźnia krzywdy ludzkie, które powinniśmy sobie wybaczać, ale pamiętać. Oby takich obozów i marszów nie było w przyszłości.
Uczestnicy uroczystości przeszli następnie z Modrolasu do stacji kolejowej w Podborsku i tam pod drugim pomnikiem złożyli kwiaty. Pokonując kilkukilometrową drogę, wzięli udział w "Marszu pamięci".