Kilka miesięcy sielanki starszych państwa skończyło się nagle i tragicznie. Józef K. udusił swoją partnerkę Wandę J. 79-letni mężczyzna przyznał się do zbrodni. Miał zabić w złości, bo Wanda od kilku dni była zła, nadąsana i kąśliwa, ale nie mówiła o co jej naprawdę chodzi.
"Za dużo gadała"
Do zabójstwa doszło z soboty na niedzielę w mieszkaniu w Starym Chwalimiu. Józef, gdy zorientował się, że gołymi rękami udusił Wandę, jej ciało położył na łóżku. Życia nie mógł już wrócić swojej ukochanej. W mieszkaniu nie chciał zostać. Wsiadł w samochód i pojechał do rodzinnego Nowogardu. Bliskim powiedział, co zrobił i sam zgłosił się na policję. Został zatrzymany i przewieziony do szczecineckiej prokuratury. Tam w poniedziałek usłyszał zarzut zabójstwa, a we wtorek sąd zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt.
Józef K. wyjaśniając śledczym, dlaczego zabił, miał powiedzieć, że to była nagła złość. Wanda miała od kilku dni być zła, "nie w sosie". Gadała, narzekała, nie mówiąc, o co jej tak naprawdę chodzi. Gdy doszło do kłótni, Józef K. nie wytrzymał i przeszedł do rękoczynów. Udusił swoją ukochaną, do czego się przyznał.
- Wstępna sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną zgonu kobiety było uduszenie – mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. – Za zabójstwo grozi dożywocie.
Sąsiedzi w szoku
Sąsiedzi pary są w szoku, po tym, co się stało. Trudno im uwierzyć, że Józef mógł zabić Wandę.
– To była zgodna para – zdradza w rozmowie z "Super Expressem" Katarzyna Osuch, sąsiadka ze Starego Chwalimia. - Wyglądali na szczęśliwych, spełnionych. Jeszcze w sobotę rozmawiałam z Wandą i faktycznie zauważyłam, że była jakaś dziwna. Nie powiedziała, czy coś ją gryzie, wolała mówić o zbliżających się świętach.