Jego szczekanie było słychać coraz słabiej. Utknął w labiryncie podziemnych korytarzy. Wolę nie myśleć, co by się stało, gdyby nie pomoc strażaków – mówi Monika Paluszek, właścicielka Gucia z Komorowa (Zachodniopomorskie). Pani Monika najpierw próbowała wydostać psa z borsuczej nory z pomocą rodziny. Odkopywali tunel, ale po Guciu nie było śladu. Bali się, że go zasypią, dlatego wezwali strażaków ochotników. – Nasza akcja trwała kilka godzin. Musieliśmy odkopywać tunel centymetr po centymetrze, do tego zaczął padać deszcz – mówi Grzegorz Szkołuda, naczelnik OSP w Polanowie.
Polecany artykuł:
Strażacy wydobyli zmęczonego, wystraszonego Gucia. Na pysku miał widoczne rany od pazurów, najpewniej borsuka, który bronił się przed nieproszonym gościem.