Przypomnijmy, do dramatycznych zdarzeń doszło 10 lipca 2019 roku. Jerzy T. (+62 l.), emerytowany policjand z Białogardu pomagał swoim synom budować dom w Dębczynie (woj. zachodniopomorskie). Przemysław T. przyjechał do ojca na działkę rowerem. Wcześniej mężczyzna wypił piwo i palił marihuanę. Jerzy T. zrobił mu awanturę. Ojciec zamachnął się na syna szpadlem, jednak nie udało mu się. Upadł, a szpadel wypadł mu z rąk. Przemysław T. podniósł narzędzie i kilka razy uderzył nim ojca w głowę. Ciosy okazały się śmiertelne dla starszego mężczyzny.
Przemysław T. w panice zaczął przenosić zwłoki ojca. Próbował je przewieźć taczką i wsadzić do samochodu. Usiłował nawet je podpalić. W końcu przykrył je plandeką, wsiadł na rower i pojechał do sklepu po piwo. Mężczyzna został zatrzymany, usłyszał zarzut zabójstwa i trafił do aresztu.
Czytaj więcej: Tragedia w Dębczynie: Zabił ojca szpadlem i pojechał po piwo [ZDJĘCIA, WIDEO]
W listopadzie 2020 roku rozpoczął się proces Przemysława T., który trwał kilka miesięcy. W poniedziałek, 21 czerwca Sąd Okręgowy w Koszalinie ogłosił wyrok dla 26-latka. Okazało się, że sąd nadzwyczajnie złagodził karę dla mężczyzny i skazał go na 6 lat więzienia. Przypomnijmy, zgodnie z kodeksem karnym za zabójstwo grozi co najmniej 8 lat więzienia, 25 lat więzienia lub nawet dożywocie.
W uzasadnieniu wyroku, sędzia Robert Mąka stwierdził, że w czasie popełnienia czynu, Przemysław T. w stopniu znacznym miał ograniczoną zdolność kierowania swoim postępowaniem z powodu zakłóceń psychicznych. Dlatego wobec oskarżonego sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary, skazując go na 6 lat pozbawienia wolności. Nie znaleziono jednak wystarczających okoliczności, by zmienić kwalifikację czynu na zbrodnię popełnioną w afekcie, za co mogłoby grozić od 1 roku do 10 lat więzienia.
Wyrok nie jest prawomocny.
Czytaj też: Tragedia na Jeziorze Wielimie. Z wody wyciągnięto zwłoki mężczyzny