Wichury, które przeszły w ostatni weekend nad regionem, spowodowały brak prądu w wielu miejscowościach w Zachodniopomorskiem. By zapewnić elektryczność, właściciele niektórych gospodarstw posiłkowali się agregatami prądotwórczymi. Tak było również w jednym z domów w Morowie. Spalinowy agregat znajdował się w garażu.
Czytaj też: Pyrzyce: Dramat na dyżurze. Agresywny pacjent zaatakował ratowników i zdemolował ambulans
Młody mężczyzna poszedł do garażu, by naładować telefon. Prawdopodobnie stężenie spalin pochodzących z agregatu było tak duże, że 32-latek stracił przytomność. Po jakimś czasie znaleźli go bliscy. Mężczyzna nie dawał oznak życia. Natychmiast wezwali pomoc. Na miejsce przyjechali strażacy-ochotnicy z OSP Siemyśl i OSP Charzyno, którzy podjęli resuscytację i do przyjazdu ratowników medycznych walczyli o jego życie.
Niestety, pomimo starań, nie udało się przywrócić funkcji życiowych 32-latka. Lekarz stwierdził zgon. Prawdopodobną przyczyną śmierci mężczyzny było zatrucie spalinami z agregatu.
Czytaj też: Zachodniopomorscy ratownicy medyczni padają ofiarą ogromnego hejtu. "Czasem brak nam już słów"