Był wtorek, tuż po godzinie 15. Andrzej Krukowski, policjant z 21-letnim stażem, spędzał ten czas z rodziną i znajomymi na plaży w nadmorskich Sianożętach koło Kołobrzegu.
W pewnym momencie jego uwagę zwróciło dwoje młodych ludzi, którzy mimo wywieszonej czerwonej flagi ostrzegawczej weszli do wody na niestrzeżonej plaży. Po chwili zerwał się silny wiatr i nadeszła wysoka fala, która zepchnęła ich na falochron.
Policjant zorientował się, że kobieta i mężczyzna nie są w stanie wyjść z wody i zaczynają tonąć, więc błyskawicznie ruszył im na pomoc.
Asekurowany przez znajomego wskoczył do wody i dopłynął do kobiety, która nie miała już sił na walkę z żywiołem. Pomimo trudnych warunków i silnych fal, policjant odholował kobietę do brzegu. Była wycieńczona, ale jej życiu nic już nie groziło.
W morzu pozostał jeszcze mężczyzna, któremu na pomoc ruszyli przechodzący akurat w pobliżu ratownicy wodni. Kiedy jeden z nich wyciągnął tonącego spod powierzchni wody, policjant wspólnie z dwoma innymi mężczyznami podpłynęli do nich i pomogli w wyjściu na brzeg.
- Te osoby miały bardzo dużo szczęścia, bo warunki pogodowe były fatalne – mówi Michał Mieczkowski, szef ratowników wodnych na plaży w Sianożętach. - Gdyby nie ten mężczyzna, to najprawdopodobniej tonąca kobieta by nie przeżyła. Bez jego pomocy naszym ratownikom trudno byłoby wyciągnąć na brzeg obie te osoby.
Uratowana kobieta opuściła już szpital, mężczyzna leży na oddziale intensywnej terapii.