Do zdarzenia doszło w środę, 5 czerwca, w samo południe, na jednym z głównych skrzyżowań w Koszalinie. Do radiowozu, którym jechał sierż. sztab. Tomasz Bruliński, podbiegł zdenerwowany taksówkarz, który poinformował, że w jego pojeździe znajduje się kobieta w 41. tygodniu ciąży, u której pojawiły się silne bóle porodowe i krwawienie. Mężczyzna poprosił policjanta o pomoc w szybkim dotarciu do szpitala.
Dzielnicowy wiedział, że w tej sytuacji liczy się dosłownie każda minuta.
- Mając na uwadze realne zagrożenia dla życia i zdrowia kobiety oraz jej nienarodzonego dziecka podjąłem decyzję o eskortowaniu taksówki do szpitala - mówi policjant w rozmowie z TVN24.
Mundurowy poinformował taksówkarza jak ma się zachować w trakcie jazdy za nim i zgłosił sytuację dyżurnemu. Następnie włączył sygnały świetlne i dźwiękowe, a następnie rozpoczął się pilotaż taksówki przez centrum miasta.
Dzięki sprawnej akcji, kobieta już dosłownie po kilku minutach bezpiecznie dotarła do szpitala, gdzie otrzymała specjalistyczną pomoc zespołu medycznego.
Jak się okazało, taksówkarz wiózł do szpitala swoją synową.
- Jestem spoza Koszalina i do samego miasta udało mi się dojechać bez żadnej asysty - mówi dziennikarzowi TVN24 pan Dariusz. W mieście natknąłem się na patrol policji, wyskoczyłem z samochodu i poprosiłem o asystę.