Przypomnijmy, do nietypowej interwencji doszło w minioną sobotę, 9 lipca. Koń biegał ulicami Szczecinka, nie zwracając uwagi na przejeżdżające samochody. Uciekiniera udało się złapać policjantom i przekazać opiekunowi.
Czytaj więcej: Konik na gigancie. Niecodzienna akcja w centrum Szczecinka
Życie na wolności i samotne wycieczki po mieście najwyraźniej przypadły rumakowi do gustu, gdyż w piątek, 15 lipca, czyli dosłownie kilka dni później postanowił powtórzyć tę przygodę. Zauważył go mieszkaniec Szczecinka, jadąc ulicą Narutowicza. Koń biegł jezdnią w okolicach sklepu Biedronka. Mężczyzna postanowił zatrzymać uciekiniera. Zatrzymał auto na poboczu i pobiegł w kierunku konia. Po złapaniu zwierzęcia, wezwał policjantów, którzy odprowadzili konika do zagrody.
Tym razem policjanci nie byli już tak wyrozumiali dla właściciela konia i cała sytuacja nie skończyła się tylko na pouczeniu.
- Policjanci skierowali sprawę do sądu w celu ukarania właściciela - mówi w rozmowie z "Super Expressem" asp. Anna Matys ze szczecineckiej komendy.
Gdyby nie reakcja świadka, mogłoby dojść do tragedii. Biegające luzem zwierzę mogłoby zginąć pod kołami przejeżdżających samochodów.
Czytaj też: Dramatyczna walka o życie konia. To, co działo się na bagnie nie mieści się w głowie