Marsz wyruszył z placu przed Muzeum Narodowym, jego uczestnicy przeszli ulicą Piłsudskiego, Straszewskiego i Podwale - na Rynek Główny. W tym roku działacze ruchu LGBTQI+ ogłosili 21 postulatów dotyczących praw mniejszości seksualnych, narodowych, praw kobiet czy praw dzieci.
- Najpoważniejsze są problemy przestępstw z nienawiści, które dokonują się na co dzień, ale też brak równości wobec prawa. W Polsce wciąż nie mamy żadnego sposobu formalizacji związków między nami - mówi Mikołaj Czerwiński, jeden z organizatorów festiwalu Queerowy Maj. - Uważamy, że solidarność zamieniła się w coś, o czym jedynie mówimy i jest takim mitem. Dziś nie rozumiemy tego jako wartości i jest bardzo ważne, by teraz zastanowić się właśnie nad tą wartością, jaką jest solidarność.
Z drugiej strony - przy ulicy Focha, manifestowali narodowcy i osoby należące do środowisk konserwatywnych. - Sprzeciwiamy się promocji dewiacji seksualnej i wszystkiemu, co reprezentują sobą osoby idące w marszu tak zwanej równości. Jesteśmy po prostu zdegustowani, że takie osoby próbują nam narzucać swój światopogląd, dlatego wychodzimy na ulicę i demonstrujemy swoje wartości, przede wszystkim wartości konserwatywne - powiedział nam jeden z uczestników.
W czasie obu demonstracji nie doszło do żadnych poważnych incydentów. Organizatorzy Marszu Równości napisali na fejsbuku, że wzięło w nim udział około 1000 osób.
Posłuchaj naszego materiału: