Wypadek w Białym Dunajcu. 32-latek zostawił rannego pasażera
Pod koniec lipca w Białym Dunajcu (powiat tatrzański) 32-letni kierowca stracił panowanie nad prowadzonym przez siebie oplem, wypadł z jezdni i huknął w przydrożne drzewo. Szoferowi nic poważnego się nie stało, jednak mniej szczęścia miał jego pasażer. Z uszkodzonego pojazdu musieli go wydobyć strażacy, a po udzieleniu mu pierwszej pomocy przez ratowników medycznych, mężczyzna z licznymi obrażeniami trafił do szpitala w Zakopanem. Gdy trwała akcja ratunkowa, kierowcy opla nie było już na miejscu zdarzenia, ponieważ uciekł on, pozostawiając swojego pasażera na pastwę losu.
Dwa dni później sprawca wypadku został zatrzymany przez policję. Okazało się, że mieszkaniec powiatu tatrzańskiego wsiadł za kółko, pomimo że miał cofnięte uprawnienia do kierowania samochodami.
PRZECZYTAJ: Zasnął na przystanku, obudził się bez portfela. Złodziej wpadł podczas oglądania łupu
Co grozi kierowcy opla?
Mężczyzna został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty spowodowania wypadku drogowego i ucieczkę z miejsca zdarzenia oraz kierowania pomimo decyzji o cofnięciu uprawnień. Sąd zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci trzymiesięcznego aresztu. 32-latkowi grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ: To Zosię wesprą żałobnicy żegnający małego Oliwierka Rzeźniczaka. Wzruszający gest Magdaleny Stępień
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: