Pogrzeb 33-letniej Doroty i jej dziecka. Kobieta zmarła nagle w szpitalu w Nowym Targu
33-letnia Dorota L. i jej nienarodzony synek - Wojtuś - spoczęli we wtorek, 30 maja, na cmentarzu w Krzyżanowicach. Chłopiec byłby pierwszym dzieckiem kobiety i jej męża, Marcina, ale będąca w 5. miesiącu ciąży źle się poczuła po przedwczesnym odejściu wód płodowych i trafiła do Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu. Zmarła w nocy z 23 na 24 maja, a jako przyczynę zgonu wskazano wstrząs septyczny. Po niespodziewanej śmierci 33-latki do prokuratury w Nowym Targu wpłynęły aż dwa zawiadomienia w tej sprawie: jedno złożyła rodzina, drugie - placówka. Śledczy zarządzili przeprowadzenie sekcji zwłok kobiety, która odbyła się w Zakładzie Medycyny Sądowej w Krakowie. - Zlecono dodatkowe badania. Biegli wypowiedzą się co do przyczyny zgonu, a następnie odnośnie sposobu leczenia – poinformował Super Express prokurator Leszek Karp, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Dyrekcja szpitala w Nowym Targu komentuje
Po śmierci 33-latki szpital w Nowym Targu wydał specjalne oświadczenie, zapowiadając "współpracę z wszelkimi organami, których celem jest wyjaśnienie okoliczności nagłego zgonu pacjentki". Dyrektor placówki Marek Wierzba przyznał, że ciąża pacjentki była trudna i powikłana, a na oddziale patologii ciąży, na który trafiła po przyjęciu, doszło do obumarcia płodu. Kobieta odeszła wkrótce po śmierci Wojtusia.