Kobieta już od pewnego czasu wylewała kawę, ponieważ miała wrażenie, że jest niesmaczna. W końcu zauważyła w jednym z pojemników z kawą różowe granulki. Wtedy powiadomiła policję. Funkcjonariusze zatrzymali jej męża. Znaleźli przy nim saszetki z trutką na szczury.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu mając w organizmie 2,6 promila alkoholu. Przyznał, że dosypywał do kawy i śmietanki trutkę na szczury i różne lekarstwa, ponieważ miał żal do żony za to, że wyrzuciła z domu. Tłumaczył, że nie chciał jej zabić. Mówił, że taką miksturę testował na sobie i nic mu nie było, poza problemami żołądkowymi i biegunką. Twierdził że chciał, żeby żona doświadczyła tego samego i że miał zamiar wyrzucić zatrutą kawę.
39-latek poddał się dobrowolnie karze sześciu miesięcy ograniczenia wolności, polegającej na obowiązku wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne. Zobowiązał się do powstrzymywania kontaktów z rodziną. Trwa postępowanie w tej sprawie.