Wichury, które przetoczyły się przez południową część kraju w drugi dzień świąt Wielkanocy, zebrały tragiczne żniwo. Zginęło łącznie pięć osób, w tym dwoje dzieci. Wśród ofiar żywiołu była Anna i jej 7-letni synek Tymon, których w Rabce-Zdrój przygniotło powalone przez wiatr drzewo.
W piątek, 5 kwietnia odbyły się uroczystości pogrzebowe Anny i Tymusia. W kościele pw. Miłosierdzia Bożego w Mordarce odprawiona została msza żałobna. W świątyni przystrojonej białymi kwiatami stanęły dwie trumny, a podczas kazania padły przejmujące słowa. - Nawet nie zdążyli się przytulić, nie zdążyli się pożegnać, tak jak robili to każdego dnia, gdy szykowali się do pracy i szkoły - mówił ksiądz prałat Marian Tyrka.
Po uroczystościach żałobnych, trumny zostały przewiezione na cmentarz komunalny w Limanowej. Anna i Tymuś zostali pochowani w jednym grobie. W ostatnim pożegnaniu wzięli udział bliscy ofiar tragedii oraz tłumy osób wstrząśniętych nagłą śmiercią kobiety i jej synka. Żałobnicy wrzucali do grobu białe róże, a na mogile pojawiły się liczne wiązanki i wieńce. Grób dosłownie utonął w kwiatach i łzach osób pogrążonych w żałobie po stracie Anny i jej synka.