Nikt nie odpowie za tragedię

9-letni chłopiec zginął przygnieciony przez drzewo. Wychodził z rodziną z kościoła. Jest decyzja prokuratury

Nikt nie odpowie karnie za śmierć 9-letniego chłopca, do której doszło w kwietniu zeszłego roku w Zakopanem. Tragiczny wypadek miał miejsce w trakcie wichur na Podhalu. 9-latek razem z rodziną wychodził z kościoła, gdy przewrócił się na niego jesion. Prokuratura umorzyła postępowanie w tej sprawie, a kluczowa dla takiego rozstrzygnięcia była opinia biegłych.

Prokuratura zdecydowała o umorzeniu postępowania w sprawie śmierci 9-letniego chłopca, do której doszło w Zakopanem 1 kwietnia zeszłego roku. Około godz. 12.30 dziecko wychodziło z kościoła NMP Nieustającej Pomocy przy ul. Kaszelewskiego razem z czterema innymi członkami swojej rodziny. Na Podhalu wiał wówczas huraganowy wiatr, który przewrócił jesion na 9-latka oraz dwie kobiety. Chłopiec był reanimowany, niestety nie udało się go uratować.

Śledczy umorzyli postępowanie powołując się na opinię biegłych, która stwierdziła, że nie sposób było przewidzieć możliwości przewrócenia się drzewa, ponieważ nie wyglądało ono na chore. Dopiero przeprowadzenie specjalistycznych badań pozwoliłoby na zdiagnozowanie choroby drzewa. 

- W związku z tym nie sposób przypisać właścicielowi drzewa odpowiedzialności za to zdarzenie. Tylko specjalistyczne badania pozwoliłyby na stwierdzenie, że drzewo może się przewrócić. Zdegradowany był system korzeniowy, natomiast na zewnątrz drzewo nie dawało oznak choroby – powiedziała PAP rzeczniczka sądeckiej prokuratury okręgowej prok. Justyna Rataj-Mykietyn.

Potężne wichury sprawiły, że zeszłoroczny Poniedziałek Wielkanocny na Podhalu był wyjątkowo tragiczny. Wciąż trwają postępowania dotyczące śmierci młodej kobiety przygniecionej przez drzewo, które spadło na samochód oraz śmierci trzech osób, w tym dziecka w Rabce-Zdroju.

Wichura w Zakopanem
Super Express Google News
Autor:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki