Kartki z informacją o zmianach w regulaminie wiszą od kilku dni na klatkach. Można z nich wyczytać, że w tygodniu po godzinie 19.00 i w soboty po godzinie 16.00 obowiązuje zakaz używania urządzeń domowych wywołujących hałas.
Całkowicie wolne od nich mają być także niedziele. Mieszkańcy osiedla na spółdzielni nie zostawiają suchej nitki i nie zamierzają stosować się do absurdalnych zarządzeń.
- Mieszkanie mam własnościowe, czynsz płacę regularnie, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam - denerwuje się pani Maria, która mieszka tu od 49 lat.
Kartek na klatce nie czyta, ale o zakazie dowiedziała się od fryzjerki.
- Burd nie robimy, żyje się normalnie. I co? Spółdzielnia ma się dostosować do naszego życia, czy my do głupoty prezesa? - zastanawia się. Wtóruje jej pani Anna, sąsiadka z bloku. - Za starego zarządu spółdzielni życie było spokojne, a teraz co? Poza tym jakoś nie słyszę żeby ludzie odkurzali po nocach, nawet studenci mieszkają i cicho jest. Po co te zakazy?
Zakazem nie przejmuje się pani Janina, bo w weekendy i wieczorami w ogóle nie sprząta, ale i ona nie zgadza się na takie pomysły.
- To głupoty nieludzkie. Ludzie długo pracują Pralki chodzą różnie, to fakt, ale nikt się u nas nie skarży. Pies też biega i czasem słychać, więc co? Mamy zakazać sąsiadom mieć psa?
Niektórzy do zmian w regulaminie podchodzą z humorem.
- Uśmialiśmy się tylko z sąsiadami - mówi jedna z mieszkanek. - Zresztą kto miałby to i jak zgłaszać? Policja by wyśmiała, a zresztą. Przecież w tej spółdzileni i tak wszyscy kończą pracę przed godziną 15.
O sprawie pisaliśmy też tutaj >>> Zakaz sprzątania po godzinie 19:00! "Człowiek się czuje jakby zamieszkał w jakimś getcie"
Polecany artykuł: