Tym, co najbardziej uwiera miejskich działaczy w krajobrazie rewitalizowanego Zakrzówka są siatki zabezpieczające przed osuwaniem się skał dawnego wyrobiska.
Polecany artykuł:
- W tej chwili praktycznie cały mały zbiornik jest w obrzydliwej siatce. Mieliśmy zaufanie do miasta, ale jak widzimy jakim kosztem to jest robione, postanowiliśmy zaprotestować - mówi Cecylia Malik z grupy Modraszek Kolektyw.
Jej zdaniem ściany kamieniołomu są bezpieczne, bo do momentu instalacji siatek nie doszło do żadnego oberwania fragmentów skał. Aktywistce nie podoba się również idea stworzenia kąpieliska nad mniejszym z dwóch akwenów, podczas, gdy nad większym zlokalizowane ma być centrum sportów wodnych. Jej zdaniem takie rozwiązanie to działanie pod naciskiem lobby nurkowego, uosabianego przez Centrum Nurkowe Kraken, które przez kilkanaście lat zawiadywało zbiornikiem. Ekolożka stwierdza, że właściwszym byłoby utworzenie kąpieliska przy większym zalewie, a mniejszy pozostawić w stanie nienaruszonym.
- Miasto za nasze pieniądze legitymizuje sytuację w której Kraken mówi: tu macie zrobić kąpielisko, a na wielkiej przestrzeni, do której prowadzi droga, gdzie zmieściłoby się dużo więcej osób, ma powstać centrum nurkowe - stwierdza.
Polecany artykuł:
Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej nie kryje zdziwienia. Jego zdaniem prace na Zakrzówku są realizacją postulatów protestujących dziś aktywistów.
- To, co robimy w tej chwili, to jest to, co robili aktywiści. Warto cofnąć się do roku 2012 roku, wówczas został opracowany miejscowy plan, który określa, gdzie może być kąpielisko, a gdzie nie. Plan powstał z uwzględnieniem uwag aktywistów. W 2015 roku w Budżecie Obywatelskim pojawia się projekt tej samej grupy aktywistów dotyczący kąpieliska w małym akwenie. Rok później odbywa się międzynarodowy konkurs, w którym uczestniczą aktywiści i który ostatecznie wpisuje kąpielisko w mały akwen. To realizacja ich marzeń - przekonuje.
Szef miejskich ogrodników odnosi się również do siatek zabezpieczających.
- Zdaniem ekspertów nie ma innej formy zabezpieczenia, by można było zrealizować kąpielisko. Ja odpowiadam osobiście za bezpieczeństwo osób korzystających z Zakrzówka i nie mnie oceniać czy one tam powinny być. Zakrzówek jest terenem poprzemysłowym, w którym wydobywano kamień metodą strzałową. To niebezpieczne miejsce, a uwagi, że przez lata nikomu kamień na głowę nie spadł, mnie nie przekonują, bo zawsze może zdarzyć się ten pierwszy raz. Jeżeli chodzi o ich estetykę, to doświadczenie nam mówi, że siatki za dwa, trzy lata zarosną i nie będzie po nich śladu - tłumaczy.
Taka argumentacja nie przekonuje aktywistki. Jej zdaniem odrywanie się skał - udokumentowane na filmach przez ZZM i udostępnionych na Facebooku - jest efektem... montażu siatek zabezpieczających przez Zarząd Zieleni Miejskiej.
Dyrektor Kempf nie widzi też możliwości realizacji postulatów aktywistów. Przeniesienie kąpieliska wymagałoby bowiem zmiany w planie miejscowym i przygotowywanej przez lata dokumentacji projektowej. Sam protest aktywistów ocenia w kategoriach "sztuki dla sztuki".
- Protestują chyba tylko po to, żeby protestować. Być może przeraża ich to, że miasto realizuje ich pomysły - mówi.