Przyczyną trzykrotnego zamieszania była torba podróżna, plecak oraz cylindryczne opakowanie. Do tych potencjalnie niebezpiecznych przedmiotów wzywano służby ratunkowe.
- Każdorazowo niezbędne było poszerzenie strefy bezpieczeństwa wyznaczonej wokół pozostawionych bez opieki bagaży. Następnie do akcji wkraczał pirotechnik ze specjalistycznymi urządzeniami do wykrywania materiałów wybuchowych. W dalszej kolejności dokonano sprawdzeń bagaży przy pomocy psa do wykrywania materiałów wybuchowych i broni - relacjonuje Michał Tokarczyk z Karpackiego Oddziału Straży Granicznej.
Gdy pakunki zostały uznane za bezpieczne - sprawdzono je manualnie, a w każdym z nich znajdowały się rzeczy osobiste. Tylko w jednym przypadku udało się ustalić właściciela bagażu. Był to 54-letni Polak, którego strażnicy graniczni ukarali mandatem karnym w wysokości 200 zł. Pozostałe dwa bagaże przekazane zostały pracownikom Służby Ochrony Lotniska.
Strażnicy apelują do podróżnych o pilnowanie swoich bagaży, gdyż każdy nawet niewielki pakunek pozostawiony na lotnisku bez opieki, traktowany jest jako potencjalnie zagrożenie. Związane jest to z wszczęciem odpowiednich procedur bezpieczeństwa.
Bagaż bez nadzoru zawsze oznacza kłopoty, mogą to być opóźnienia w komunikacji lotniczej, czy też sankcje w postaci mandatu karnego w wysokości do 500 zł.
Polecany artykuł: