Bacę i juhasa z ich bacówką na Błonia zaprosiła Małopolska Szkoła Gościnności w Myślenicach. Owce przyjechały do nas z Czarnego Dunajca. Pomysłodawcy akcji chcą, aby poprzez wypas w centrum Krakowa i pokazanie ludziom owieczek uświadomić im, jak wygląda pasterstwo na Podhalu. A przy okazji - poczęstować podhalańskimi serkami!- Pasterstwo na Podhalu to pewna forma koczownictwa, polegająca na tym, że pół roku spędza się w jednym miejscu, pół roku spędza się w innym - mówi Wojciech Czabanowski, juhas - To koczownictwo polega na tym, że bacowie wraz z juhasami wychodzą na sezon wypasu na halę i mieszkają tam.
Co ciekawe sam Wojciech Czabanowski jest doktorantem filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim i jednocześnie jedną z 50 osób, które wzięły udział w kursie pasterskim, sfinansowanym przez Urząd Marszałkowski - Zawód juhasa jest zawodem wymierającym. A potrzeba nam juhasów, jeżeli chcemy żeby były oscypki i żeby był bundz - przyznaje Czabanowski - Większość juhasów, którzy pracują to juhasi starej daty. Widziałem juhasa, który miał 70 lat i nadal pracował. To zawód ciężki, ale piękny. Juhas pracuje od 4 rano do zmroku. Przez pół roku. Nie ma urlopów w tym czasie. Ale jest to piękny zawód, zamiast pracy biurowej chodzi się z pięknymi i kochanymi owieczkami po górach. Cóż można sobie lepszego wymarzyć?
Jak się okazuje, baca to szef bacówki, ale nie jest właścicielem wszystkich owiec. Przed sezonem bierze owce należące do innych gospodarzy i wszystkie je miesza i wypasa przez cały sezon. Następnie owce na jesień są oddawane swoim gospodarzom i wracają do swoich owczarni, gdzie spędzają zimę.
Baca z Czarnego Dunajca zaznacza, że trawa na Błoniach jest dobra dla owiec, gdyż została wykoszona i wyrosła nowa. Niewielka, młodziutka trawa to dla owiec prawdziwy przysmak! Co ciekawe, są one strasznymi pieszczochami, niektóre potrafią nawet przegonić pozostałe, aby wystawić się do głaskania. Niektóre owieczki są bardzo młode, mają zaledwie kilka miesięcy.
- To bardzo tradfiony pomysł! Urokliwa odmiana naszych Błoń - zauważa jedna z mieszkanek Krakowa - Byłem światkiem, jak ludzie je głaskali. Czyli owce są, jak psy. Prawie tak samo! - dodaje inny mieszkaniec.
Bacówka będzie na Błoniach do 10 września.
Posłuchaj, jak z owieczkami zaprzyjaźniał się reporter Radia Eska, Kuba Paduch: