Zbrodnia w Białym Dunajcu

Spytała, gdzie jest jego syn, ale on tylko wzruszył ramionami. 14-latek leżał zabity na łóżku pod kołdrą

Organy ścigania wyjaśniają przyczyny i okoliczności zabójstwa 14-latka, którego ciało znaleziono w pensjonacie w Białym Dunajcu w środę, 20 sierpnia. Chłopiec przyjechał tam razem z 45-letnim ojcem i dwoma braćmi dzień wcześniej, czyli we wtorek. Policja zatrzymała w tej sprawie właśnie 45-latka, mieszkańca województwa mazowieckiego, który jest podejrzany o zbrodnię.

Zabójstwo 14-latka w Białym Dunajcu

Pochodzący z terenu województwa mazowieckiego mężczyzna zameldował się w hotelu razem z trzema synami w miniony wtorek, 20 sierpnia. Już na początku pobytu rodzina zwróciła na siebie uwagę. Jeden z chłopców miał zachowywać się bardzo głośno, a jego ojciec – mimo zwracania uwagi przez właścicieli domu wczasowego – nie reagował.

W środę rano, po godzinie 7, dwóch najmłodszych braci razem ze swoim tatą zeszli na śniadanie. Na pytanie, o trzecie, najstarsze dziecko, którego brakowało na stołówce, jego ojciec tylko wzruszył ramionami.

- Nie wiem, gdzie jest – odpowiedział, po czym błyskawicznie udał się do swojego pokoju. Natychmiast za nim poszła właścicielka obiektu. Kiedy otworzyła drzwi, zwłoki 14-latka z poderżniętym gardłem leżały na łóżku. Były przykryte kołdrą. Dalsza część tekstu poniżej.

Zabójstwo na Olszy w Krakowie

Ojciec chłopca zachowywał się irracjonalnie

Na miejsce natychmiast wezwano służby ratunkowe i policję. 45-latek został zatrzymany, a dwoma jego synami zaopiekowali się pracownicy opieki społecznej.

- Mężczyzna w chwili zatrzymania był trzeźwy - powiedział rzecznik komendy policji w Zakopanem Roman Wieczorek. - Na miejscu zdarzenia prowadziliśmy czynności mające za zadanie ustalenie wszelkich okoliczności i przyczyn tego tragicznego zdarzenia realizowane pod nadzorem prokuratury.

- Wstępne wyniki oględzin zwłok wskazują, że doszło do zabójstwa i w tym kierunku prowadzone są czynności – dodawała Justyna Rataj-Mykietyn rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.

Nieznane są na razie motywy działań domniemanego zabójcy. Już po zatrzymaniu, kiedy siedział w policyjnym radiowozie, zachowywał się irracjonalnie. Na przemian śmiał się i milczał. W pewnym momencie zaczął krzyczeć na funkcjonariuszy i im grozić.

Wiadomo, że 45-latek razem z rodziną gościł już w tym samym pensjonacie w poprzednich latach. Za morderstwo grozić mu będzie dożywocie.

To niejedyna w ostatnim czasie zbrodnia w Białym Dunajcu. W nocy z 1 na 2 sierpnia doszło tam do śmiertelnego pobicia 25-letniego strażaka ochotnika, o co rodzina ofiary podejrzewa innego druha.

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki