Jak podaje “Gazeta Krakowska”, w niedzielę, 24 stycznia, w jednej z miejscowości powiatu tatrzańskiego stok narciarski działał pomimo obowiązujących obostrzeń. Na nartach mogliśmy więc zaobserwować dzieci oraz osoby dorosłe. Normalnie działały także wyciągi narciarskie.
Czytaj także: Kraków. Prawie 60 psów w malutkim mieszkanku. "Załatwiały się wszędzie i co chwilę" [WIDEO]
- Jestem bardzo zadowolona, że udało mi się znaleźć to miejsce i pojeździć wraz z mężem i dziećmi. Przyjechaliśmy na weekend na Podhale by po prostu odpocząć. Kwaterę znalazłam w miarę łatwo, ale byłam przekonana, że stoki będą zamknięte. Pojechaliśmy się jednak przejechać i nagle zobaczyliśmy ten ośrodek. Wypożyczyliśmy tu narty i bawimy się w najlepsze - powiedziała "Gazecie Krakowskiej" pani Aldona, mieszkanka Wojnicza.
Czytaj także: NIESAMOWITE: W Łagiewnikach zamontowali bezdotykowe kropielnice z WODĄ ŚWIĘCONĄ [GALERIA]
Według kobiety zarówno jej jak i jej najbliższym w tym miejscu nic nie grozi. Zgodnie z opinią pani Aldony rządowe obostrzenia, które skutkowały zamknięciem stoków, są irracjonalne.
- Wiem, że jest koronawirus, ale chyba nie tak groźny jak nam się wmawia - mówi. - Poza tym, gdzie będę bezpieczniejsza: na wolnym powietrzy na stoku czy w supermarkecie pełnym ludzi? Każdy niech odpowie sobie na to sam.
Czytaj także: Potężne straty! Kraków chce takiej samej pomocy jak górale! Majchrowski przekona premiera?