Potworna zbrodnia

Ciała kobiety i mężczyzny na klatce schodowej w Krakowie. Kim były ofiary podwójnego zabójstwa? "Lubiła jeździć rowerami na pielgrzymki"

2024-06-20 15:15

Na klatce schodowej bloku przy ul. Gdańskiej w Krakowie zostały znalezione dwa ciała: kobiety i mężczyzny. Zgłoszenie, które otrzymała policja dotyczyło rannych osób, niestety po przybyciu służb na miejsce zdarzenia okazało się, że na ratunek dla poszkodowanych jest już za późno. Nie ma wątpliwości, że oboje padli ofiarą zbrodni. W tej sprawie zatrzymano 38-letniego mężczyznę.

Podwójne zabójstwo w Krakowie. Ciała kobiety i mężczyzny na klatce schodowej

Spokojne osiedle mieszkaniowe na krakowskiej Olszy (Prądnik Czerwony) w czwartkowy poranek, 20 czerwca stało się miejscem potwornego dramatu. Rano na klatce schodowej bloku przy ul. Gdańskiej znaleziono dwa ludzkie ciała. Rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Krakowie podkom. Piotr Szpiech przekazał "Super Expressowi", że zgłoszenie dotyczyło dwóch rannych osób znalezionych przez sąsiada. Niestety, gdy służby dotarły na miejsce okazało się, że na pomoc dla kobiety i mężczyzny jest już za późno. Oboje nie żyli. Już wstępne oględziny zwłok nie pozostawiły wątpliwości. Doszło do podwójnego zabójstwa. W tej sprawie zatrzymano 38-letniego mężczyznę, który najprawdopodobniej dopuścił się zbrodni. 

RMF FM poinformował, że mężczyzna jest synem zamordowanej pary. Tę wersję potwierdzają również okoliczni mieszkańcy. Kobieta oraz jej mąż mieli około 60 lat. Policja na tym etapie postępowania nie chce jednak odnosić się do kwestii pokrewieństwa pomiędzy osobą zatrzymaną a ofiarami zabójstwa. Poniżej dalsza część artykułu.

Sąsiedzi wstrząśnięci. "Spokojna, religijna rodzina"

W rozmowie z "Gazetą Krakowską" sąsiedzi zamordowanego małżeństwa nie kryją, że są zszokowani tym, co się stało. Niektórzy z nich mieli rzekomo słyszeć krzyki ofiar, z kolei inni dowiedzieli się o zdarzeniu dopiero, gdy na miejsce dotarli przedstawiciele służb. Zamordowane małżeństwo uchodziło za spokojną, religijną rodzinę. Jedna z sąsiadek zrelacjonowała "GK", że nieżyjąca kobieta lubiła jeździć rowerem na pielgrzymki. Z kolei zatrzymany przez policję 38-latek miał przez kilka lat przebywać za granicą. Jego postać wśród sąsiadów wzbudza kontrowersje.

Mężczyzna już wcześniej miał sprawiać problemy i wykazywać się agresją. – On w przeszłości ponoć już agresywny był, po klatce latał i sąsiadom groził. Jak psychopata jakiś - powiedział "GK" jeden z mężczyzn mieszkających po sąsiedzku.

Sonda
Czy w Krakowie czujesz się bezpiecznie?
Zabił matkę i siostrę, a później uciekł z Polski. Przełom w sprawie Mirosława M.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki