Ta zbrodnia wstrząsnęła Polakami i na długo zapadła w pamięć śledczym, którzy przy niej pracowali. Antoni K. ( † 70 l.) był osobą znaną i szanowaną w Chrzanowie, nie tylko z racji wykonywanego zawodu, przez wiele lat sprawował funkcję radnego. Żonę Zofię poznał jeszcze podczas studiów w Krakowie. Uchodzili za bardzo udane małżeństwo. Mieli dwoje dzieci, córkę Katarzynę i syna. Zofia młodo zmarła, jako 40–letnia kobieta. Antoni K. bardzo cierpiał po jej śmierci, dużo pracował. Obsługiwał duże firmy, jego kancelaria coraz lepiej prosperowała. Do pomocy zatrudnił osobistą sekretarkę. Anna G. szybko zaprzyjaźniła się z córką adwokata. Były w podobnym wieku. Jej relacja z leciwym radcą stała się intymna. Sekretarka została kochanką Antoniego K. i zamieszkała z nim i jego córką w willi przy ul. Nałkowskiej. Sama pochodziła z patologicznej rodziny. Imponował jej zamożny dom radcy. Wkrótce w domu Antoniego K. zaczęła bywać także koleżanka Anny G. ze szkolnej ławy. Aleksandra C. To właśnie ona wpadła na pomysł, by zabić Antoniego K. i podzielić się jego majątkiem. 13 stycznia kobiety postanowiły zrealizować swój zbrodniczy zamysł.
Zobacz koniecznie: Kobiety modliszki stanęły przed sądem
Chrzanów. Córka, kochanka i przyjaciółka. Zabiły Antoniego, porąbały ciało i wrzuciły do Wisły
Kobiety podały Antoniemu K. tabletkę nasenną. Następnie związały mu ręce i zaczęły dusić poduszką i reklamówką. Anna G. siedziała na nogach adwokata, w tym czasie Aleksandra G. uderzała go łomem w głowę. Gdy przestał się ruszać, przeniosły jego ciało do piwnicy i tam rozczłonkowały. Szczątki upchały do plecaków i wiozły autobusem około 40 km. W Krakowie wrzuciły reklamówki z kawałkami ciała, obciążone gruzem, do Wisły. Po powrocie do willi dokładnie zatarły ślady zbrodni, spaliły pościel, ubrania, a nawet podłogę w pomieszczeniu gdzie mordowały.
Przeczytaj: Kraków: Morderczynie walczą w sądzie o łup
Potem Katarzyna K. zgłosiła zaginięcie ojca. Powiedziała funkcjonariuszom, że pojechał w interesach do Warszawy i kontakt się z nim urwał. Zbrodnia okazałaby się doskonałą, gdyby nie pazerność morderczyń. Po śmierci Antoniego K. jego córka miała odziedziczyć majątek i podzielić się nim z Anną G. I Aleksandrą C. Jednak w myśl polskiego prawa, aby przejąć majątek Antoni K. musiałby zostać uznany za osobę zmarłą. A wciąż figurował jako zaginiony...
Archiwum X na tropie "Modliszek z Chrzanowa"
W 2004 roku wędkarze wyłowili z Wisły korpus bez głowy. Śledczy nie wiedzieli wtedy jeszcze, że to szczątki zaginionego radcy z Chrzanowa. Niemal w tym samym czasie jego córka Katarzyna zgłosiła się na komisariat i pokazała policjantom rzekomy list, w którym anonimowa postać opisała, że widziała moment śmierci Antoniego K. Miał on zostać wepchnięty do Wisły przez zamaskowanych mężczyzn.
Śledczy z Archiwum X szybko połączyli te dwa fakty, weszli do willi przy ul. Nałkowskiej i wyprowadzili w kajdankach niczego niespodziewającą się Katarzynę i Annę. Kobiety pękły podczas pierwszego przesłuchania. Opowiedziały jak mordowały. Zeznania kobiet doprowadziły policjantów do Aleksandry C.
"Modliszki z Chrzanowa", bo tak szybko okrzyknięto zabójczynie, stanęły przed sądem. Katarzyna K. oraz Anna G. usłyszały wyrok 12 lat pozbawienia wolności, zaś Aleksandra C. dożywocie. Zza krat toczyły miedzy sobą bój o majątek Antoniego.
Córka zamordowanego radcy za kratkami spędziła 7 lat więzienia. Po wyjściu na wolność zamieszkała w domu, w którym zamordowała ojca. Kilka lat temu umarła i została pochowana w jednym grobie wraz z Antonim K. Kochanka radcy odsiedziała 7 lat, została wypuszczona za dobre sprawowanie. W więzieniu napisała książkę o tym jak mordowała. Aleksandra C. odsiaduje zasądzoną karę.
Zobacz także: Krystian zabił żonę. Wywiózł jej ciało, wrzucił do rowu i podpalił. Jest akt oskarżenia!