Narzucone przez rząd limity pasażerów, brak potrzeby przemieszczania po mieście oraz sam strach przed nim odcisnęły mocne piętno na transporcie zbiorowym. Dodatkowo ta forma komunikacji nie miała dobrej prasy w czasie lockdownu i nawet wyniki badań naukowców nie zawsze przekonywały, iż to bezpieczny środek lokomocji. Pustki w autobusach i tramwajach znajdowały potwierdzenie w statystykach sprzedanych biletów. Jeżeli w styczniu czy lutym 2020 r. sprzedawano około 2,5 mln czasowych biletów i średnio ok. 200 tys. okresowych, w kwietniu liczby te spadły odpowiednio do 304 tys. i 37 tys. Nieznaczne odbicie nastąpiło latem, gdy poluzowano restrykcje. Nie uchroniło to jednak budżetu przed wielomilionowymi stratami, a w konsekwencji przed decyzją o podwyżce cen biletów.
Zobacz: DRAMAT KIEROWCÓW na Zakopiance. GIGANTYCZNE korki. Oblężenie Zakopanego
Seria pandemicznych powikłań, z jakimi boryka się już od prawie roku transport zbiorowy nie tylko w Krakowie, ale w każdym większym polskim mieście, stawia szereg pytań o cały system miejskiej mobilności. Na zlecenie "Gazety Wyborczej" pracownia badawcza przeprowadziła interesujące badanie wśród reprezentatywnej grupy 350 osób deklarujących, że przed pandemią z KMK korzystały kilka razy w tygodniu lub częściej. Aż 93,4 proc. z nich oceniało jej jakość dobrze lub bardzo dobrze.
Co zmieniła pandemia koronawirusa?
Liczba deklarujących kursowanie komunikacją kilka razy w tygodniu lub częściej spadła o połowę. Podróże najmocniej ograniczyli pasażerowie w grupie wiekowej 35-44 lat. Co ciekawe, wśród wszystkich grup wiekowych widać zauważalny trend, że "zbiorkom" zamienili na spacerowanie. Kilka razy w tygodniu lub częściej taką formę mobilności wybierało 86,3 proc. respondentów.
Zobacz: Zator: Mężczyzna WPADŁ POD LÓD! Do akcji wkroczyli strażacy i policjanci
Przed pandemią tylko jedna piąta respondentów łączyła podróże po mieście "zbiorkomem" z jazdą na rowerze (kilka razy w tygodniu lub częściej). Gdy warunki zaczął dyktować koronawirus, to właśnie dwa kółka były rekomendowane jako najbezpieczniejszy środek transportu. Postawił na nie również Kraków, tworząc m.in. dodatkowe pasy dla rowerzystów w centrum miasta.
Promocja tej formy transportu przełożyła się na wzrost ruchu rowerów, a liczniki rowerowe zaczęły notować rekordowe liczby przejazdów. Z badań “Gazety Wyborczej” wynika, że wśród respondentów (przypomnijmy: korzystających z komunikacji miejskiej kilka razy w tygodniu lub częściej) odsetek jeżdżących z podobną częstotliwością na rowerach w pandemii nie wzrósł, a spadł do 13,4 proc. Może to sugerować, że na rower przesiadali się raczej użytkownicy innych środków transportu.
Zobacz: Chrzanów: Mieli 622 TYSIĄCE sztuk nielegalnych papierosów! Wpadli w nieoczekiwanym miejscu
Co najmocniej w czasie pandemii wpłynęło na rezygnację z podróży komunikacją miejską?
W zmianie zachowań najistotniejszym czynnikiem był strach przed zakażeniem. Deklaruje tak 53,9 proc. badanych, ale odsetek ten jest wyższy w starszej grupie wiekowej 60 plus (66,7 proc.) niż w najmłodszej 18-34 lat (44,3 proc.). Niemalże odwrotna tendencja jest, gdy zapytać o pracę zdalną: na taki powód wskazywało więcej osób z roczników młodszych 18-34 (52,9 proc.) oraz 35-44 (60 proc.). 70,6 proc. badanych deklaruje, że do jazdy "zbiorkomem" nie zniechęciły ich obostrzenia, a 80,8 proc. jest zdania, że są zdecydowanie lub raczej zasadne.
Zobacz: Małopolska: Już ponad DWIEŚCIE TYSIĘCY zastrzyków przeciwko koronawirusowi!
Krakowianie wrócą do komunikacji miejskiej?
Respondenci pytani byli również o to, czy po pandemii zamierzają wrócić do regularnego korzystania z komunikacji miejskiej. Ponad 70 proc. deklaruje, że tak. Pod znakiem zapytania stoi jednak to, kiedy ten upragniony koniec nadejdzie. Nadzieją mają być szczepienia, do których przystąpić chce dwie trzecie badanych, a 20 proc. mówi "tak, ale kiedyś".