Do kliniki będzie można dzwonić w sprawie znalezionych i chorych zwierząt. Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody mówi, że takie miejsce jest potrzebne, bo teraz nie wiadomo, gdzie zgłaszać takie przypadki, bo firma, która zajmuje się takimi zwierzętami, zmienia się co rok.
Miejscy radni jednogłośnie poparli uchwałę kierunkową w której apelowano o stworzenie w Krakowie takiego miejsca. Prezydent Miasta również poparł pomysł i teraz urzędnicy są na etapie szukania odpowiedniego terenu. Proponują trzy lokalizacje: w lesie Tynieckim, na Plaszowie i w okolicy Bonarki. Jak twierdzą ekolodzy, najlepiej, żeby ośrodek był w bliskim sąsiedztwie lasu.
Kraków szybko się rozrasta. Ludzie wchodzą na nowe tereny, gdzie często gospodarzami są zwierzęta, które nie odnajdują się w cywilizacji. Teraz w mieście nie ma na stałe jednostki, która zajmowałaby się chorymi dzikimi zwierzętami. Prawdopodobnie taką funkcję miałby przejąć Zarząd Zieleni Miejskiej. Podobnie jest w Łodzi, gdzie wybudowaną kliniką zarządza jednostka miejska. Jak mówi Łukasz Pawlik z Zarządu Zieleni Miejskiej - tylko w tamtym roku w Łodzi zgłoszono do ośrodka ponad dwa tysiące zwierząt. W Krakowie ta liczba mogłaby być większa - dodaje.
Po znalezieniu dobrego miejsca krakowscy radni będą chcieli, żeby pomysł wpisać do realizacji do budżetu miasta na przyszły rok.
Posłuchaj materiału Dominiki Baraniec, reporterki Radia ESKA:
Czytaj też:
>>> Małopolska: Policjanci zaopiekowali się czterema porzuconymi kociakami. Zobaczcie zdjęcia!
>>> Kraków: Lekarze ze szpitala Narutowicza przez pomyłkę wycięli pacjentce zdrowy organ
Zobacz TO WIDEO: