15 grudnia po raz pierwszy wprowadzono w Warszawie darmowy transport miejski. We wszystkich autobusach, tramwajach, pociągach Szybkiej Kolei Miejskiej oraz w metrze nie trzeba było kasować biletów. - Jeżeli będzie powtarzać się wysokie zanieczyszczenie, będziemy siłą rzeczy powtarzać takie działania. Chodzi nam o to, by mieć wdrożoną i realizowaną politykę niskoemisyjną – mówiła Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy. Za darmo mogli jeździć wszyscy.
W Krakowie jest inaczej. Z bezpłatnych przejazdów autobusami i tramwajami mogą jeździć osoby okazujące dowód rejestracyjny wraz z osobami towarzyszącymi - maksymalnie w liczbie zgodnej z wpisem określającym liczbę miejsc siedzących w samochodzie. Nie zapowiadają się żadne zmiany w tej kwestii. - W tym momencie w ogóle nie będzie na ten temat żadnej dyskusji, choćby ze względu na to, ze komunikacja miejska w Krakowie kosztuje miesięcznie 40 milionów złotych. Jeden dzień komunikacji to jest kwota przekraczająca milion złotych - mówi Witold Śmiałek, doradca prezydenta Krakowa do spraw jakości powietrza. Niedawno radni przyjęli uchwałę o bezpłatnej komunikacji dla uczniów szkół podstawowych, a to już niemałe obciążenie dla miejskiego budżetu.
Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego podkreśla, że darmowa komunikacja nie przyniesie wielkich skutków, jeśli nie pójdą za nią rozwiązania systemowe. - W Polsce wprowadzenie darmowej komunikacji nie wiąże się z żadnymi ograniczeniami wjazdu samochodów do miasta. Więc teoretycznie taka metoda nie obniży nam stężeń zanieczyszczeń i nie przełoży się wyraźnie na efekt ekologiczny - mówi.
Ostatni raz w Krakowie bezpłatną komunikację wprowadzono 25 listopada. Szacuje się, że skorzystało z niej około tysiąc kierowców.
Posłuchaj materiału Ewy Sas, reporterki Radia ESKA: