Kraków. Dorożka pędziła po centrum bez woźnicy
To mogło skończyć się tragicznie! Nietypową interwencję podjęli dziś strażnicy miejscy z Krakowa. W poniedziałek (7 czerwca) rano, około godz. 9.45 zauważyli dorożkę jadącą ulicą Szpitalną. Okazało się, że jechała bez woźnicy. Strażnicy pobiegli za nią. Z relacji straży miejskiej wynika, że dorożka wypadła na ulicę Basztową i zatrzymała się na jezdni.
- Strażnicy błyskawicznie wstrzymali ruch pojazdów, próbując jednocześnie zapanować nad zwierzętami. Gdy po chwili pojawił się zdenerwowany woźnica, konie zostały przeprowadzone na chodnik, a ruch na Basztowej wznowiono - informuje straż miejska w mediach społecznościowych.
Jak podaje PAP, prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt, w zamieszczonym w mediach społecznościowych oświadczeniu podkreśliła, że organizacja ta domaga się od Urzędu Miasta Krakowa "wyjaśnienia wszelkich okoliczności", związanych z poniedziałkowym zdarzeniem. Agnieszka Wypych podkreśliła, że dorożka bez woźnicy, która pędziła od ul. Szpitalnej do ulicy Basztowej w Krakowie, czyli po ścisłym centrum miasta, stwarzała "ogromne zagrożenie dla ludzi i samych zwierząt".
- Jest to sytuacja absolutnie skandaliczna i niedopuszczalna, potwierdzająca, że serce wielkiego miasta nie jest właściwym miejscem do wykorzystywania koni dorożkarskich w celach rozrywkowych - oceniła prezes KSOZ. Ponadto przypomniała, że "w przeszłości wielokrotnie zdarzało się, że wypadki z udziałem dorożek powodowały poważne obrażenia i urazy wśród przypadkowych mieszkańców i turystów, a konie dorożkarskie padają coraz częściej ofiarami wypadków komunikacyjnych na zatłoczonych ulicach Krakowa".
"Dlatego uważamy, że do momentu wyjaśnienia wszystkich okoliczności dzisiejszego zdarzenia Urząd Miasta Krakowa, który wydaje koncesje na działalność dorożkarską, powinien wstrzymać w trybie natychmiastowym ruch dorożek na ulicach miasta" - napisała Wypych. Prezes stowarzyszenia przypomniała, że reprezentowana przez nią organizacja od czterech lat domaga się wprowadzenia całkowitego zakazu wykorzystywania koni do ciągnięcia dorożek z turystami. Swój postulat argumentuje m.in. tym, że zmuszanie koni dorożkarskich do pracy w największe upały zagraża ich zdrowiu i życiu. Wypych zaznaczyła, że "na podobne zakazy decyduje się coraz więcej miast europejskich", wśród których wymieniła Rzym i Barcelonę.