Projekt nowelizacji rozporządzenia o zwolnieniach z kas skraca listę takich przedsiębiorców o 4 pozycje. Jedną z nich są właśnie dorożkarze, którzy w myśl nowelizacji musieliby zaopatrzyć się w takie kasy. Krakowscy dorożkarze uważają, że to absurd.
Czytaj też: "Misiek" trafił już do krakowskiego aresztu. Paweł M. usłyszy zarzuty? [WIDEO, ZDJĘCIA]
- Nie wiem jak taka kasa długo wytrzymuje, jak się zachowuje na zewnątrz, gdzie taką kasę mielibyśmy mieć. To potrzebuje jakiegoś zasilania prądu, nie wiem jak by to miało technicznie wyglądać, tu mógłby być jakiś problem - komentuje dorożkarz Mieczysław Partyka.
Dodaje, że dorożkarze, czy w ogóle przewoźnicy osób za pomocą zwierząt, to w skali kraju marginalna grupa, więc przychody do budżetu Państwa byłyby równie marginalne. Mimo to Krakowianie uważają, że wszyscy powinni mieć kasy, dorożkarze też - wszędzie jesteśmy rozliczani z podatków więc powinni mieć - mówi jeden mieszkaniec - oni dużo zarabiają to mogliby coś tam odpalić dla społeczności - dodaje mieszkanka.
Ministerstwo tłumaczy, że zmiana wiąże się z sygnałami o nieprawidłowościach w płaceniu podatków przez tego typu przewoźników. Dorożkarze przypominają, że owe nieprawidłowości były zgłaszane przez aktywistów na rzecz praw zwierząt, i dotyczyły zakopiańskich fasiągów.
Polecany artykuł:
Projekt jest obecnie po pierwszym czytaniu w Sejmie, więc to nic pewnego. Jeśli jednak zostanie przegłosowany, jego zapisy wejdą w życie od pierwszego kwietnia przyszłego roku.
Posłuchaj naszego materiału:
Zobacz TO WIDEO: