Kraków. Dorożkarze na liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego?
Jeszcze w 2024 roku Stowarzyszenie Dorożkarzy Krakowskich złożyło wniosek o wpisanie dorożek na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Rejestr ten powstaje od 2014 roku i ma charakter wyłącznie informacyjny. Działaniom tym sprzeciwia się Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt, które wystosowało list otwarty do MKiDN. Społecznicy nie chcą wpisania dorożek na wspomnianą listę i nie chcą dorożkarzy w Krakowie. Ci drudzy bronią swoich racji twierdząc, że dorożkarstwo w Krakowie stanowi element długiej tradycji. Z kolei KSOZ twierdzi, że o żadnej kulturze mowy być nie może. Petycję społeczników podpisało ponad tysiąc osób. KSOZ przygotował także specjalne ulotki tłumaczone na cztery języki, które mają być rozdawane turystom. Chodzi o zniechęcenie ich do korzystania z usług dorożkarzy.
Dorożkarze w każdy możliwy sposób usiłują bronić swoich interesów. To oczywiste, że zarabiają na tym ogromne pieniądze, więc elementem manipulacji, pudrowania rzeczywistości jest wmawianie osobom niezorientowanym, że mamy tu do czynienia z tradycją. Oczywiście mieszkańcy Krakowa doskonale wiedzą, że nie ma to nic wspólnego z tradycyjnym dorożkarstwem, jakie znamy z obrazów i schyłku wieku. To, co widzimy to są obrzydliwe karoce rodem z carskiej Rosji. Konie obwieszane są żelastwem, jak zwierzęta cyrkowe z najgorszych czasów. Jeśli więc mówimy o aspekcie, na który powołują się dorożkarze – nie ma on nic wspólnego z rzeczywistością. Każdy, kto cokolwiek wie o kulturze ma tego świadomość. Jest jeszcze inna istotna kwestia. Nie żyjemy w XIX wieku, albo w zamierzchłych czasach. Mamy 2025 rok, kiedy wiedza o psychologii i dobrostanie zwierząt jest bardzo rozwinięta. Sprzeczne z dobrem koni jest to, na co przyzwala się w Krakowie. Stąd właśnie nasza akcja. Przypomnę, że KSOZ od siedmiu lat występuje o wprowadzenie całkowitego zakazu wykorzystywania koni do pracy dorożkarskiej w mieście. To samo dotyczy zwierząt pracujących na drodze do Morskiego Oka – mówi w rozmowie z Radiem ESKA prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Obrony Zwierząt Agnieszka Wypych.
W październiku 2024 roku krakowski magistrat ogłosił przetarg na przyznanie uprawnień do korzystania z miejsc postojowych dla dorożek. Zmiany objęły m.in. godziny postoju dorożkarzy, pracę koni w przypadku wystąpienia wysokich temperatur czy skrócenie czasu postoju dorożek na Rynku Głównym w Krakowie.
Nie ma jakiegokolwiek powodu, dla którego miałoby się utrzymywać ten, według nas – patologiczny biznes. Dlaczego patologiczny? Bo oparty na wykorzystywaniu zwierząt tak, jakby były przedmiotami. Co do elementu kulturowego – list otwarty wystosowaliśmy do MKiDN po to, aby uświadomić tym, którzy tworzą pseudoargumenty, że dorożkarstwo w żaden sposób nie zasługuje na to, by znaleźć się na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego. Z kulturą nie ma to nic wspólnego. Kultura to taka dziedzina, która tworzy wartości i w której zauważamy wartości. Jest warta zachowywania dla przyszłych pokoleń. Tradycja kulturowa to coś, co „jest stare, ale się nie starzeje”. O dorożkach tego powiedzieć nie można. To nie tylko się zestarzało. To jest barbarzyński obyczaj rodem z rzeczywistości osób, które nie mają wysublimowanych potrzeb kulturowych – komentuje prezes KSOZ.
Na ten moment nie jest pewne, jak na całą sprawę zareaguje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Strona społeczna zaznacza, że jest zawiedziona postawą władz Krakowa ws. dorożek.
Wstyd i hańba, że dalej mamy do czynienia z tą sprawą. Ci, którzy powinni i mają możliwość likwidacji dorożkarstwa całkowicie zawodzą. Wskazaliśmy ich palcem. Tak, jak poprzedni prezydent, obecny nie zrobił dla koni absolutnie nic. Koncesje wydaje Urząd Miasta Krakowa, który zawiaduje Rynkiem na czele z prezydentem Miszalskim. Wprowadzenie zakazu leży w gestii tychże osób, które niestety, ale przykładają rękę do tego, że to nadal trwa. Uważam, że w tym momencie odpowiadają za okrywanie naszego miasta wstydem, bo w innych miastach się od tego odchodzi. Kulturalny turysta zapyta, dlaczego Kraków jest skansenem. Należy mówić o mentalnym średniowieczu – powiedziała Agnieszka Wypych.