Przed południem manifestanci zgromadzili się na placu przed Muzeum Narodowym, skąd Alejami Trzech Wieszczów, ulicami Krupniczą i Basztową przeszli przed siedzibę magistratu. Na trasie przemarszu ruch samochodowy był wstrzymywany, stawały również tramwaje i autobusy.
Polecany artykuł:
Strajkujący domagali się od polityków stanowczych działań zmierzających do ochrony klimatu przed - ich zdaniem - nieuchronną katastrofą.
- Politycy dużo mówią, co chcieli by robić, ale tak naprawdę brakuje realnych działań. Strajkujemy po to, by władze zaczęły coś robić, by, podjęły walkę z kryzysem klimatycznym, żeby nastąpiła transformacja energetyczna, a także po to, by zaszły zmiany w edukacji, bo to nie powinno być tak, że uczniowie od nas, od Strajku Klimatycznego dowiadują się o globalnym ociepleniu i jego konsekwencjach – mówi Patrycja Andrychowicz.
- Ludzie mówią, że jesteśmy garstką dzieciaków. Dwa miesiące temu wiodące partie polityczne podpisały nasz postulat, o prowadzeniu polityki klimatycznej opartej na wiedzy naukowej. Wzywamy rząd Polski do ogłoszenia kryzysu klimatycznego w całym kraju – nawoływali młodzi przez megafony.
Choć oś manifestacji stanowili uczniowie, to pojawili się na niej również studenci. Przedstawiciele Uniwersytetu Jagiellońskiego domagali się od rektora podjęcia działań mających na celu ograniczenie tzw. śladu węglowego i redukcji użycia plastiku.
Na strajku – choć wolą organizatorów była apolityczność - pojawiło się kilkoro polityków, m.in. posłanka Daria Gosek-Popiołek Łukasz Maślona czy Artur Buszek.