Z soboty na niedzielę, około godziny pierwszej w nocy, patrolujący ulice Krakowa policjanci oddziału prewencji otrzymali polecenie od dyżurnego miasta, aby natychmiast udać się w okolice Płaszowa, gdzie mieszkaniec Krakowa prawdopodobnie usiłuje popełnić samobójstwo.
Czytaj też >>> Zajączki, baranki i jajka - na Rynku Głównym wystartowały Targi Wielkanocne [ZDJĘCIA]
Wiedząc, że w takich przypadkach liczy się każda minuta, policjanci bez zbędnej zwłoki ruszyli we wskazane miejsce. W szybkim przejeździe przez miasto pomogła im późna godzina - skierowane na miejsce radiowozy nie musiały przebijać się przez krakowskie korki. W trakcie przejazdu, o dynamicznie zmieniającej się sytuacji, na bieżąco informował ich dyżurny. Funkcjonariusze dowiedzieli się m.in., jak wygląda poszukiwany mężczyzna, który wyszedł z domu z zamiarem samobójstwa (zaopatrzony w przedmioty niezbędne do tego celu) lecz nikt nie wiedział w jakim kierunku się udał.
Zobacz też >>> Krakowianie szturmują sklepy przed Wielkanocą. Nie zabrakło kierowców-idiotów [ZDJĘCIA]
Dojeżdżając w rejon zgłoszenia policjanci, by nie wystraszyć mężczyzny, wyłączyli błyski w radiowozach i przystąpili do poszukiwań w wytypowanych przez nich miejscach. Dokładnie przeczesywali tereny zielone, jak i całą okolicę. W pewnym momencie dostrzegli poszukiwanego, który przygotowany był już do dokonania zamachu na swe życie.
Mężczyzna krzyczał by nie podchodzili. Mimo napiętej sytuacji policjanci postanowili zbliżyć się do niego i porozmawiać z nim. Uspokajali go i nakłaniali żeby zrezygnował z pierwotnego zamiaru. Po dłuższej rozmowie mężczyzna przyznał, że ma dla kogo żyć. Został przewieziony przez ratowników krakowskiego pogotowia ratunkowego do szpitala, gdzie trafił pod opiekę lekarzy - relacjonuje mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.