- Po północy w niedzielę do ratowników TOPR-u zadzwonił mężczyzna. Poinformował, że pije alkohol ze znajomym, a ten właśnie mu przekazał, że jego brat rano wybiera się w Tatry, żeby skoczyć z Giewontu. Policja została poproszona o namierzenie telefonu desperata - opisuje Adam Marasek w cotygodniowej Kronice TOPR-u.
Czytaj też: Kraków: Agresywny 40-latek zaatakował nożem taksówkarza na osiedlu Na Stoku
O godzinie 10 mężczyzna zadzwonił ze Słowacji do swojej żony. Tuż po 14:00 Policja przekazała informację, że desperat idzie na Giewont.
Mężczyzna siedział nad przepaścią
- Wystartował śmigłowiec. Z jego pokładu w masywie Giewontu desantowali się ratownicy. Doszli do poszukiwanego mężczyzny, który siedział nad krawędzią północnej ściany. Rozmawiając, poproszono go, by przybliżył się do Krzyża. Tam po dalszej rozmowie przekonano go, by zszedł z nimi z Giewontu. Ratownicy sprowadzili mężczyznę na Wyżnią Kondracką Przełęcz. Tam dotarli też policjanci i Straż Parku. W ich asyście sprowadzono mężczyznę na Kondratową i samochodem zwieziono do Zakopanego. Dalszymi czynnościami zajęła się Policja - opisuje Adam Marasek.
- Z soboty na niedzielę dyżurny TOPR-u poinformował, że w góry poszedł 40-letni mężczyzna z województwa śląskiego. Wcześniej wśród znajomych oświadczył, że idzie popełnić samobójstwo. Natychmiast zostały wszczęte poszukiwania. Ratownicy TOPR-u pieszo przeczesywali szlaki, został również rozdysponowany śmigłowiec. Około godziny 16:00 ratownicy zlokalizowali mężczyznę na Giewoncie. Był pod wpływem alkoholu i powiedział ratownikom, że przyszedł odpocząć od problemów rodzinnych i że nie zamierzał popełnić samobójstwa. 40-latek został przekazany policjantom i zatrzymany w celu wytrzeźwienia. Skierowano go również na konsultacje psychiatryczną - mówi nam Krzysztof Waksmundzki, rzecznik policji w Zakopanem.
Zobacz też: Rośnie liczba zachorowań na odrę! Czy grozi nam epidemia? Sprawdziliśmy, jak jest w Małopolsce!
Zobacz TO WIDEO: