Jako pierwszy temat zabudowy tej działki podjął Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody. Dotarł do dokumentów, z których wynika, że kilkanaście cennych drzew w starym ogrodzie może zostać wyciętych w pień.
- Tam stoi budynek z bardzo ładnym, zadbanym ogrodem, z różnorodnymi odmianami drzew, od brzóz, poprzez modrzewie, świerki, sosna czarna na miłorzębie japońskim kończąc - wyjaśnia.
Aktywista stwierdza, że inwestor złożył wniosek o zgodę na wycinkę w sumie około 20 drzew i ponad stu mkw. krzewów. Podkreśla, że te liczby nie są ostateczne, bo drzewa o obwodzie niższym niż pół metra można wycinać bez zgody. W zamian, by spełnić wymogi obowiązującego planu miejscowego deweloper proponuje... zieleń na dachach.
- To jest okropne, nie do przyjęcia. Nie dość, że nam tej zieleni brakuje, to jeszcze się ją wycina, a przecież każde drzewo jest na wagę złota - mówi jedna z mieszkanek Łobzowa.
Ewa Olszowska-Dej, zastępczyni dyrektora Wydziału Kształtowania Środowiska krakowskiego magistratu uspokaja. Jednostka nie zamierza szastać zgodami na wycinkę, dlatego urzędnicy spotkają się z przedstawicielami inwestora, by ten zmodyfikował projekt tak, by zachować jak najwięcej zieleni, co zgodne jest z zapisami planu miejscowego.