Jak podaje Wirtualna Polska, w czasie akcji ratunkowej w Jaskini Wielkiej Śnieżnej dwie osoby próbowały samodzielnie dotrzeć do uwięzionych grotołazów. Weszły one do jaskini bez zgody ratowników, w czasie prowadzonych prac pirotechnicznych.
Jan Krzysztof, naczelnik TOPR, przyznał, że osobami tymi byli strażak z Krakowa, biorący udział w akcji oraz taternik jaskiniowy. Chcieli pokonać trasę, którą wcześniej szli grotołazi. Zostali jednak w porę zauważeni i zawróceni na głębokości 300 m przez ratowników TOPR.
Przypomnijmy, że akcja ratunkowa w Jaskini Wielkiej Śnieżnej rozpoczęła się w sobotę. W czwartek ratownicy dotarli do ciała pierwszego z uwięzionych grotołazów. W piątek naczelnik TOPR poinformował o zakończeniu akcji ratunkowej i rozpoczęciu przygotowań do wydobycia ciał. W sobotę, po licznych protestach ze strony środowiska speleologicznego o zaniechaniu działań ratunkowych, TOPR podał informację, że na podstawie analizy zdjęć są niemal pewni, że drugi z grotołazów również nie żyje.
Niedługo ratownicy podejmą próbę wydobycia ciał. Przyznają jednak, że ten proces może potrwać dni, a nawet tygodnie.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: