Analizę zagrożenia epidemicznego po powrocie dzieci do szkół przygotowało Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Uniwersytetu Warszawskiego pod kierownictwem doktora Franciszka Rakowskiego. Wynika z niej, że szkoły mogą być ogromnymi ogniskami koronawirusa i prowadzić do kilku tysięcy zakażeń każdego dnia.
O sprawie informuje Dziennik Gazeta Prawna. Jak podkreśla dr Jakub Zieliński z ICM w rozmowie z GP, dobrym rozwiązaniem byłoby wstrzymanie edukacji przez pierwsze dwa tygodnie września.
- To moment, kiedy dzieci przywożą z wakacji choroby. Warto byłoby opóźnić otwarcie o dwa tygodnie - precyzuje.
Obaj naukowcy twierdzą, że szkoły powinny być zamykane wtedy, gdy powiat, w którym znajduje się placówka edukacyjna, trafi do "czerwonej strefy". To mogłoby wyhamować rozwój epidemii koronawirusa.
Planów przesunięcia roku szkolnego ani regionalnych lockdownów nie ma na razie Ministerstwo Edukacji Narodowej. Jak przekonywał minister Dariusz Piontkowski, decyzję o zamknięciu szkół będą podejmowali dyrektorzy placówek wraz z lokalnym sanepidem.