Wielki powrót, czy raczej definitywny koniec byłego już ks. Natanka? Lata temu ten duchowny zasłynął teoriami o kolorowych paznokciach czy irokezie i tatuażach, które to według niego są znakiem szatana. Dziś przed Sądem Rejonowym w Suchej Beskidzkiej odpowiada na zarzuty prokuratury i rodziców dzieci poczętych metodą in vitro.
Zobacz więcej: To koniec księdza Natanka? Rodzice dzieci z in vitro mają dość! Te słowa przelały czarę goryczy
Akt oskarżenia przeciwko Piotrowi Natankowi złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Chodzi o słowa byłego duchownego z kwietnia 2021, kiedy podczas kazania nazwał dzieci z in vitro "zwierzętami". - Wiem, że wielu z was oburzą te słowa, ale zapowiadałem, że padną tu ciężkie słowa dotyczące waszego bytu, waszej ludzkiej istoty. Ilu z was przeżyło dramat, kiedy usłyszało wyjaśnienie w naszych orędziach Pana Boga na temat 10 przykazań, z których jasno wynikało, że dziecko poczęte z probówki, poza Bogiem, jest produktem, a nie bytem. Nie istotą. Jest zwierzęciem - padło wtedy z ambony.
Proces rozpoczął się w poniedziałek. Z relacji PAP wynika, że oskarżony duchowny nie pojawił się na sali rozpraw. Był za to jego obrońca, który pokazał zwolnienie lekarskie swojego klienta, prokurator i rodzice, którzy wnieśli pozew. Zwykle sprawy o przestępstwo zniesławienia (o które oskarża się Natanka) wszczyna się z oskarżenia prywatnego, ale prokurator stwierdził, że interes społeczny wymaga, aby objąć ściganiem taki czyn także urzędu. Następne posiedzenie sądu wyznaczono na 11 kwietnia.
Ks. Piotr Natanek, czyli problem archidiecezji krakowskiej
Przypomnijmy, że Piotr Natanek jest suspendowanym - czyli ukaranym i zawieszonym - księdzem. To rodzaj kary nakładany na duchownych, który zakłada zakaz możliwości pełnienia przez nich wszelkich czynności związanych z kościelną funkcją. Tyle, że w przypadku Natanka zakaz okazał się nieefektywny. Gazeta Wyborcza donosi, że były kapłan do dziś zbiera wokół siebie wiernych, m.in. przewodniczy nabożeństwom w Pustelni Niepokalanów w rodzinnej Grzechyni. - Do Grzechyni przyjeżdżają pielgrzymki z całej Polski. Zdarza się, że w tajemnicy przed proboszczem - czytamy na Wyborcza.pl. Podczas nabożeństw, poza dehumanizacją dzieci z in vitro, można też usłyszeć, że koronawirus powstał, by walczyć z religią i nabrali się na to najwyżsi hierarchowie, a Kościół w Watykanie został opanowany przez demony.