Dziki terroryzują mieszkańców krakowskiego Łęgu. Zwierzęta pozwalają sobie coraz śmielej i niszczą nie tylko uprawy tamtejszych rolników, lecz także przydomowe ogródki. Mieszkańcy są bezradni i pomocy szukają u radnych i prezydenta miasta.
Polecany artykuł:
- Z tego co słyszałam, to mają tu mieszkańcy problem. Zryją ogródki, zryją i zniszczą wszystko, sąsiadowi zniszczyły całą kukurydzę - powiedzieli nam mieszkańcy krakowskiego Łęgu. Jak przekonują, dziki chodzą całymi watahami po 30 sztuk i robią ludziom krzywdę.
Mieszkańcy tej peryferyjnej części Czyżyn interweniowali w tej sprawie w radzie dzielnicy, o pomoc do prezydenta zwrócił się również radny Wojciech Krzysztonek.
Z kolei Polski Związek Łowiecki w rozmowie telefonicznej z naszym reporterem poinformował, że od kwietnia na terenie Łęgu odstrzelonych zostało około trzydziestu osobników. To niełatwe zadanie, bo zdaniem myśliwych okolice te są coraz gęściej zabudowywane, co de facto uniemożliwia odstrzał zwierząt.