- Na pewnym etapie meczu kibice opalili pirotechnikę i zaczęli dewastować krzesełka - mówi reporterowi Radia ESKA Olga Tabor-Leszko, rzeczniczka Wisły Kraków. - Po kontroli stanu sektoru widać, że zostały wyrwane 43 krzesełka. Doszło do uszkodzeń w łazienkach. Zniszczone są drzwiczki rewizyjne, drzwi od toalet, podajniki na papier i mydło. Ale nie są to tak duże uszkodzenia w porównaniu do tego, co stało się w sektorze - dodaje.
Race uszkodziły murawę i wypaliły w niej osiem dziur. Jedna z rac trafiła nawet do strefy VIP i wylądowała obok kobiety z dzieckiem.
Do sieci trafiły filmy pokazujące zachowanie kiboli Sandecji:
Gdzie była policja? - My nie interweniowaliśmy na stadionie. Obowiązkiem organizatora imprezy masowej jest zapewnienie bezpieczeństwa i porządku podczas trwania imprezy. Mówi o tym ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych. My interweniujemy na tego typu wydarzeniach na żądanie organizatora. Jeśli on nie daje sobie rady, to wzywa pomoc policji, a tu takiego wniosku nie było - tłumaczy mł. insp. Sebastian Gleń z małopolskiej policji.
Choć wnoszenie rac do sektorów jest zabronione, kibice są sprytni. - Przepisy, które wiążą klub jeżeli chodzi o organizację imprezy masowej, pozwalają na przepatrywanie odzieży wierzchniej. Bagaże podręczne zostają w szafkach depozytowych. To przepatrywanie to nie jest to samo co procesowe przeszukanie i nie jest ono tak dokładne. Prawo tak naprawdę nie zezwala dokonać tej kontroli wystarczająco skutecznie na wstępie - uważa rzeczniczka Wisły.
Policja prowadzi dochodzenie w sprawie zniszczenia mienia. Koszty naprawy szkód pokryje prawdopodobnie Sandecja.
Zobacz też:
>>> Wieczór Walk R8: Powrót Drwala [GALERIA ZDJĘĆ, WYNIKI]
>>> Po Krakowie grasuje zboczeniec? Najpierw jakiś mężczyzna obnażał się na przystanku, potem ktoś zaczepiał dziewczynkę w drodze do szkoły [AUDIO]
Posłuchaj materiału Kuby Paducha, reportera Radia ESKA: