Dziwaczne zwierzę na os. Dywizjonu 303 to chory lis. W Krakowie takich zwierząt jest więcej [AUDIO, ZDJĘCIA, WIDEO]

2017-09-21 13:00

Jak mówią mieszkańcy, chorych lisów błąkających się po os. Dywizjonu 303 było trzy lub cztery. To młode zwierzaki. Matka najprawdopodobniej wpadła pod samochód. Jeden z małych lisów również nie miał szczęścia. 

Młodymi lisami zaopiekowali się mieszkańcy. - 19 września, po dwóch tygodniach zastawiania żywołapek, odłowiliśmy jednego lisa. Cały czas też dokarmialiśmy zwierzaki, żeby przyzwyczaiły się, że pożywienie jest w tym samym miejscu - mówi Marcin Bzyk. - Odłowionego lisa wsadziliśmy do samochodu fundacji Viva, która pomaga nam w tym wszystkim. Zawieźliśmy go do weterynarza na ul. Lipską. Pomimo tego, że był wycieńczony, odwodniony i miał świerzb, rokowania są takie, że raczej powinien przeżyć - dodaje.

Mniej szczęścia miał lis, którego znalazła krakowska straż miejska. Zwierzak trafił pod opiekę firmy Kaban, z którą miasto ma podpisaną umowę na prowadzenie pogotowia interwencyjnego ds. dzikich zwierząt. Pojawiły się informacje, że firma Kaban uśpiła lisa. Zaprzecza temu Krystyna Śmiłek, wicedyrektor wydziału kształtowania środowiska urzędu miasta. - Lis nie wydawał oznak życia. Po 20 minutach padł. Nie został uśmiercony - mówi. 

Nie są to jednak pierwsze kontrowersje wokół firmy Kaban. W zeszłym roku jej pracownik na oczach mieszkańców strzałem z myśliwskiej strzelby dobił sarnę konającą na ul. Nowohuckiej. Tłumaczył wtedy, że uśpienie przez zastrzyk przedłużyłoby agonię zwierzęcia. - Sarna miała złamany kręgosłup, cierpiała. Stąd pan Lesiak podjął decyzję o odstrzale - mówi Krystyna Śmiłek. 

Posłuchaj materiału Ewy Sas, reporterki Radia ESKA: 


>>> Mężczyzna spadł z urwiska na terenie kamieniołomu Liban. Akcja ratunkowa trwała trzy godziny

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają