Fala nowotworów zalewa służbę zdrowia. Lekarze biją na alarm
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, drastycznie pogorszyła się sytuacja na oddziałach onkologicznych. Medycy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie mówią wręcz o fali nowotworów. Liczba diagnozowanych chorób gwałtownie rośnie, ponieważ w zeszłym roku, ze względu na pandemię koronawirusa wiele osób miało utrudniony dostęp do służby zdrowia. - Cały system przez lata był na granicy wydolności. Pandemia spowodowała, że to się w tej chwili poskłada jak domek z kart. Mamy ogromnie krytyczną sytuację. Jesteśmy w sytuacji w której nigdy nie byliśmy i nie wydawało się nawet, że możemy się znaleźć - powiedział na wczorajszej (20 maja) konferencji prasowej prof. Piotr Wysocki, kierownik Oddziału Klinicznego Onkologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Profesor podkreślił, że zaniedbania w diagnostyce będą skutkować pojawieniem się pacjentów z cięższym stadium choroby nowotworowej, których leczenie jest o wiele dłuższe i trudniejsze, a także daje mniejsze szanse na wyzdrowienie.
PRZECZYTAJ: Uchwała antysmogowa w Małopolsce zgodna z prawem. Sąd oddalił skargę handlarzy węglem
PAP informuje, że w ostatnim czasie w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie liczba pacjentów konsultowanych do natychmiastowego wdrożenia chemioterapii przed operacją wzrosła nawet czterokrotnie. - To niewyobrażalne. To tak jakbyśmy mogli co dwa, trzy tygodnie obłożyć odział tylko nowymi pacjentami. Nie jesteśmy teraz w stanie tego opanować - powiedział prof. Wysocki. Lekarze dostają od pacjentów olbrzymią liczbę wiadomości z błaganiem o pomoc. Wśród nich są coraz młodsze osoby. Prof. Wysocki przytoczył przykład dwudziestokilkuletniej kobiety w ciąży z zaawansowanym nowotworem, u której choroba się rozwijała z powodu zaniechania odpowiedniej diagnostyki.