Jedna z osób, która we wrześniu odwiedziła szlak prowadzący na Rysy umieściła w mediach społecznościowych zdjęcie mocno zużytego łańcucha asekuracyjnego i zarzuciła Tatrzańskiemu Parkowi Narodowemu, że ten niedostatecznie dba o bezpieczeństwo turystów, mimo że pobiera wysokie opłaty za parking i bilety wstępu.
- Za parkingi, za bilety wstępu Tatrzański Park Narodowy kasuje krocie, a asekuracja miejscami woła o pomstę do nieba. Może ktoś się tym zajmie, zanim TOPR będzie musiał zwozić z Rysów kolejne zwłoki? - napisał pan Wiktor Ulman w poście udostępnionym na grupie Tatromaniacy.
Zdjęcie wywołało szeroki odzew wśród miłośników Tatr, będąc wielokrotnie udostępnianym i wywołując żywą dyskusję.
Głos w sprawie zabrała również przedstawicielka Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zapewniła ona, że wyeksploatowane łańcuchy są sukcesywnie wymienianie i tak też będzie w tym przypadku. Za przeglądy takich miejsc odpowiadają funkcjonariusze TOPR, ale Park reaguje również na zgłoszenia od innych służb oraz turystów.
- Wskazany fragment łańcucha jest z innego materiału niż te stosowane obecnie i szybciej ulega przetarciom, szczególnie w takich miejscach, jak to na zdjęciu. W tym konkretnym przypadku wymiana zniszczonych odcinków łańcucha dojdzie do skutku niebawem. Ostatnio wymieniliśmy podobne fragmenty np. pod Szpiglasową Przełęczą - odpowiedziała na pytania portalu WP Magdalena Zwijacz-Kozica, szefowa działu udostępniania Tatrzańskiego Parku Narodowego.